Czarnek zachwala Kukiza: Jest dzielnym mężczyzną
Po tym, jak posłowie Kukiz'15 pomylili się w głosowaniu nad odroczeniem obrad Sejmu do września, marszałek Witek zarządziła powtórzenie głosowania. Przy drugim podejściu kukizowcy zagłosowali razem z PiS, co następnie umożliwiło przyjęcie kontrowersyjnej nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, znanej szerzej jako "lex TVN".
Jeszcze przed reasumpcją głosowania Witek mówiła, że zasięgnęła opinii pięciu prawników. Potem okazało się, że ekspertyzy, którymi miała się kierować, były przygotowane w 2018 roku.
Po tym, jak poparł nowelizację ustawy medialnej, na Kukiza wylała się fala hejtu ze strony polityków oraz dziennikarzy.
"Jest dzielnym mężczyzną"
Lidera Kukiz'15 wspiera minister edukacji Przemysław Czarnek. – Został wprowadzony w błąd błędami przy zarządzaniu głosowania ws. odroczenia posiedzenia. Ten błąd został naprawiony większością sejmową w sposób demokratyczny, a ten hejt, który jest na niego wylewany, jest tylko dowodem na to, że jest on rzeczywiście prawym człowiekiem, który stoi przy swoich ideałach. Drogi pani Pawle, drogi pani pośle Kukiz, jesteśmy z panem – mówił minister w rozmowie z TVP.
– Paweł Kukiz jest dzielnym mężczyzną. Jest wspaniałym politykiem, wiernym swoim ideałom, wielkim demokratą – dodał.
"Doszło do nieporozumienia"
Z kolei wczoraj w rozmowie z Onetem minister stwierdził, że reasumpcja głosowania była możliwa, ponieważ do pokoju przyszedł Paweł Kukiz, który stwierdził, że "doszło do nieporozumienia". – Do pokoju rządowego przyszedł pan poseł Paweł Kukiz, który stwierdził, że doszło do jakiegoś nieporozumienia. Pojawiły się dyskusje, w jaki sposób może dojść do reasumpcji – dodał minister.
Pytany, czy według niego, jako prawnika, reasumpcja odbyła się zgodnie z prawem, Czarnek przytoczył argument, że to marszałek Witek zrobiła błąd, co sama przyznała z mównicy. – Po pierwsze, nie zarządziła głosowania nad konkretnym wnioskiem, bo były dwa takie wnioski. I po drugie, powiedziała, że sama zdecyduje, do kiedy będzie to odroczenie. Nie miała do tego uprawnień. W związku z tym posłowie zostali wprowadzeni w błąd – stwierdził szef MEiN.