Prezes PGNiG: rozpoczynamy działalność poszukiwawczo-wydobywczą gazu na Ukrainie
30 sierpnia 2021 roku to ważny dzień dla PGNiG. Została podpisana umowa w sprawie poszukiwania węglowodorów na Ukrainie. Co to właściwie oznacza?
Rzeczywiście, to ważny dzień w historii PGNiG. Otwieramy nowy rozdział naszej działalności zagranicznej i współpracy z Ukrainą. Dotychczas, od 2016 roku, prowadziliśmy na tamtejszym rynku działalność handlową. Wyeksportowaliśmy na Ukrainę ponad 3 miliardy metrów sześciennych gazu ziemnego. Teraz rozpoczynamy tam działalność poszukiwawczo-wydobywczą. Nabyliśmy, podpisując umowę z ERU Management Services, większościowy pakiet udziałów w spółce posiadającej koncesję Byblivska w obwodzie lwowskim, tuż za granicą polsko-ukraińską. Byblivska to obszar, którego budowa geologiczna odpowiada strukturze złoża Przemyśl, największego złoża gazu w Polsce.
Kiedy możemy się spodziewać wydobycia?
Do końca tego roku skończymy przygotowania do pierwszego wiercenia, które planujemy w połowie przyszłego roku. Dopiero wykonanie odwiertu i przeprowadzenie testów produkcyjnych da nam odpowiedź, jak duże zasoby gazu są na terenie koncesji. Niemniej, na podstawie danych, które posiadamy, spodziewamy się znaleźć bardzo dobre złoże wysokometanowego gazu ziemnego. Jeżeli to się potwierdzi, będziemy mogli rozpocząć wydobycie już na początku 2023 roku.
Podczas konferencji Gazterm powiedział pan, że to nie tylko ważny dzień dla obu spółek, ale także dla bezpieczeństwa gazowego Europy…
Na konferencji Gazterm mocno akcentowana jest wartość strategicznej współpracy Polski i Ukrainy w obszarze bezpieczeństwa energetycznego, w tym także bezpieczeństwa gazowego. Obecna sytuacja na europejskim rynku gazu pokazuje, że mamy do czynienia z presją wywieraną z kierunku wschodniego, która może mocno zachwiać rynkiem gazu. Współpraca energetyczna Polski i Ukrainy, której ważnym elementem może być wspólna eksploatacja bogatych ukraińskich złóż gazu, ma szansę zwiększyć bezpieczeństwo obu krajów i ograniczyć możliwość wykorzystania gazu ziemnego do wywierania na nie nacisku.
Czyli to może być alternatywa dla rosyjsko-niemieckiego sojuszu gazowego, o którym też wiele się mówi w Międzyzdrojach?
Chcemy przyczynić się do budowy regionalnego bezpieczeństwa energetycznego. Perspektywy są dosyć obiecujące.
Dużo mówimy o biznesie, dużo mówimy o polityce, ale jakie to będzie miało znaczenie finalnie dla konsumenta?
Zwiększenie dostępności gazu i dywersyfikacja jego dostaw do Polski daje nam przede wszystkim bezpieczeństwo. Dla PGNiG to również większa elastyczność, a więc możliwość zaproponowania klientom bardziej atrakcyjnych warunków. Trzeba jednak pamiętać, że ceny gazu w Polsce są skorelowane z notowaniami tego paliwa na giełdach europejskich.
Zapytam o samą tegoroczną konferencję Gazterm. Kiedy rozmawiamy, ona jeszcze trwa, ale czy możemy pokusić się już o jej krótkie podsumowanie?
Gazterm to bez wątpienia jedna z najważniejszych konferencji branży gazowniczej w Polsce. Tegoroczna edycja rzeczywiście ma szczególne znaczenie. Spotykamy się w czasie, kiedy decydują się losy gazociągu Nord Stream 2, którego uruchomienie będzie mieć zasadniczy wpływ na interesy gospodarcze i bezpieczeństwo nie tylko Polski i Ukrainy, ale także Europy Zachodniej. W tym kontekście rozpoczęcie polsko-ukraińskiej współpracy w dziedzinie wydobycia gazu, którą zainaugurowały PGNiG i ERU, ma wręcz symboliczny wydźwięk.
Wiele mówi się o tym, że gaz ziemny jest paliwem pomostowym. Jakie to ma znaczenie dla całej branży i czy oznacza, że najbliższe dziesięciolecie upłynie pod hasłem ogromnego rozwoju tego sektora?
Rola gazu jako paliwa pomostowego czy przejściowego ma dwa aspekty. Pierwszy to taki, że w związku z koniecznością bardzo szybkiego obniżenia emisyjności polskiej gospodarki, spodziewamy się dynamicznego wzrostu zapotrzebowania na gaz, który będzie zastępował paliwo węglowe. Podczas konferencji ze strony GAZ-SYSTEMU, który odpowiada za przesył gazu, padły prognozy, że zużycie tego paliwa w kraju wzrośnie w perspektywie najbliższych dziesięciu i więcej lat o 50-60 procent w stosunku do obecnego poziomu. Trzeba mieć jednak świadomość, że w długim okresie, ze względu na plan osiągnięcia przez UE neutralności klimatycznej do 2050 roku, rola gazu ziemnego będzie ograniczana. To jest ten drugi aspekt przejściowej roli tego paliwa. Dlatego musimy pracować nad alternatywnymi technologiami, rozbudowywać kompetencje biometanowe, żeby gaz, który sprzedajemy klientom, móc w jak największym stopniu zazieleniać, czyli uzupełnić gazami odnawialnymi. Infrastrukturę, którą obecnie używamy do przesyłu gazu ziemnego można z całą pewnością świetnie wykorzystać także do dystrybucji biometanu a w przyszłości być może również do przesyłu wodoru.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.