"Może stać się niebezpieczna". Szeremietiew o sytuacji na granicy z Białorusią
Na granicy polsko-białoruskiej wciąż znajduje się obozowisko migrantów. Polski rząd, wspierany przez Komisję Europejską, zabezpiecza granicę przed napływem imigrantów. Z kolei część opozycji przekonuje, że ludzie koczujący na granicy powinni zostać wpuszczeni do Polski. Na wniosek rządu Prezydent Andrzej Duda podjął decyzję o wydaniu rozporządzenia o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w przygranicznym pasie z Białorusią na obszarze dwóch województw: w części podlaskiego i lubelskiego. Dziś sprawą będzie zajmował się Sejm.
"Chodzi o to, żeby dezorganizować państwo polskie"
Sytuację na granicy z Białorusią oraz związane z nią działania rządu komentował w rozmowie z wPolityce.pl Romuald Szeremietiew. Dziennikarz zapytał eksperta ds. bezpieczeństwa, co po stronie białoruskiej robią oddziały Specnazu.
– Jak to, co robią? Mają nas straszyć. Chodzi o to, żeby po naszej stronie był stan napięcia, żebyśmy się irytowali, żeby różni – mniejsi i więksi – idioci robili jakąś awanturę. To wszystko. Chodzi o to, żeby dezorganizować państwo polskie – odparł.
Romuald Szeremietiew wyraził pogląd, że wprowadzenie stanu wujątkowego było w obecnej sytuacji koniecznością. – Jest strasznie dużo przesłanek, które mówią o tym, że sytuacja może stać się niebezpieczna. Ona w tej chwili jest pod kontrolą, ale pamiętajmy, że jak zacznie się przekształcać w sytuację groźną, to może nie być czasu na reakcję, jeżeli nie będziemy mieli wcześniej przygotowanych odpowiednich sił – podkreślił, dodając, iż lepiej zapobiegać, stosować profilaktykę, niż czekać aż rozwinie się choroba. – Państwo polskie stara się działać tak, aby żadna choroba się na naszej granicy nie rozwinęła – wskazał.