Nadchodzi podwyżka cen prądu. Nikt nie chce objąć fotelu ministra
Od kilku dni media rozpisują się o planowanej na przełomie września i października rekonstrukcji rządu Mateusza Morawieckiego. Według wciąż nieoficjalnych doniesień, ze stanowiskiem pożegna się na pewno minister klimatu Michał Kurtyka. To kara za konflikt z Czechami wokół kopalni w Turowie oraz za to, że nie zdołał zatrzymać planowanych podwyżek cen prądu. Zastąpić miałaby go natomiast Anna Moskwa, była wiceminister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej.
Jest problem z ministrem klimatu i środowiska
Jak jednak ustaliła Wirtualna Polska, Prawo i Sprawiedliwość ma problem z obsadzeniem stanowiska szefa Ministerstwa Klimatu i Środowiska. – Jest duża konsternacja, bo ktoś musi tym zarządzać i wziąć to na siebie. I w PiS trwa dziś dyskusja, kto to może być. No i jest problem – zdradza informator portalu.
Z informacji uzyskanych przez WP wynika, że nominacja Moskwy jest niepewna, a oprócz niej na giełdzie nazwisk nie ma nikogo innego.
Boją się podwyżek
Powodem są zbliżające się nieuchronnie podwyżki cen za prąd i energię, które mogą zaszkodzić notowaniom obozu władzy.
– Nowogrodzka wie, że energia pójdzie w górę o kilkadziesiąt procent, podwyżka prądu sięgnie 40 proc. Ludzie w dużych miastach jeszcze sobie z tym jakoś poradzą, ale najbardziej to uderzy w mieszkańców mniejszych miast, mówiąc wprost: w wyborców PiS. I tym partyjna centrala martwi się najbardziej – tłumaczy rozmówca WP z formacji rządzącej.
– To rzadkie przed rekonstrukcją. Ale prawda jest banalna: nikt nie chce brać tak trudnego resortu. To tykająca bomba – ocenia jeden z polityków PiS.