Grodzki: Słowa Terleckiego mnie przerażają
– Powinniśmy myśleć nad tym, w jaki sposób możemy jak najbardziej współpracować, żebyśmy wszyscy byli w Unii. Ale żeby ta Unia była taka, jaka jest dla nas do przyjęcia – powiedział wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki. Dodał, że "jeżeli pójdzie tak, jak się zanosi, to musimy szukać drastycznych rozwiązań". Te słowa zostały odebrane przez część polityków i komentatorów jako zapowiedź polexitu.
Terlecki wskazał też na Wielką Brytanię, która 31 stycznia 2020 roku formalnie opuściła Unię Europejską. – Brytyjczycy pokazali, że dyktatura brukselskiej demokracji im nie odpowiada. Odwrócili się i wyszli. My nie chcemy wychodzić, u nas poparcie dla uczestnictwa w UE jest bardzo silne. No, ale nie możemy dać się zapędzić w coś, co ograniczy naszą wolność i nasz rozwój – stwierdził polityk PiS.
Grodzki: To działanie wbrew polskiej racji stanu
Do wypowiedzi Terleckiego odniósł się na briefingu przed rozpoczęciem posiedzenia Senatu marszałek Tomasz Grodzki. – Z jednej strony te słowa mnie nie dziwią, bo wpisują się w ciąg zdarzeń powoli wyprowadzających nas z Unii Europejskiej. Nie mówię tu o deklaracjach werbalnych choćby ministra Ziobry czy teraz ważnej osoby w partii rządzącej. Ale z drugiej strony te słowa mnie przerażają, bo to jest działanie wbrew interesowi narodu polskiego, naszej ojczyzny – powiedział.
Według niego "rozważanie tego typu zachowań nie tylko szkodzi wizerunkowi Polski, nie tylko wizerunkowi polityków partii rządzącej, ale potencjalnie może mieć dramatyczne konsekwencje dla nas wszystkich, począwszy od rolników z ich dopłatami, a skończywszy na ogromnych projektach infrastrukturalnych, które w ogromnej większości były, są i będą finansowe z funduszy UE".
– Absolutnie takie słowa są nie do zaakceptowania i sądzę, że pan marszałek Terlecki albo powinien je sprostować, a jeżeli faktycznie tak myśli, że Polskę należy wyprowadzić z Unii Europejskiej, to sprawa wymaga szerszego komentarza, ponieważ – powiedzmy wprost – byłoby to działanie wbrew polskiej racji stanu – ocenił Grodzki.