"Ludzie powinni słać listy, maile do TSUE i do Komisji Europejskiej w obronie kopalni Turów"

Dodano:
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej Źródło: Flickr.com/katarina_dzurekova/CC BY 2.0
Ludzie powinni słać listy, maile do TSUE i do Komisji Europejskiej w obronie kopalni Turów – przekonuje posłanka PiS Iwona Arent.

Pod koniec lutego tego roku rząd w Pradze wniósł przeciwko Polsce skargę ws. rozbudowy kopalni Turów do TSUE wraz z wnioskiem o zastosowanie środków tymczasowych, czyli o nakaz wstrzymania wydobycia.

W maju TSUE nakazał Polsce wstrzymać wydobycie do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia sprawy. Polska nie zastosowała się do decyzji. Wtedy Czechy wystąpiły o nałożenie na nią kary. Domagały się 5 mln euro kary dziennie. W poniedziałek TSUE postanowił, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów.

Polski rząd w sprawie zajął jednoznaczne stanowisko – praca kopalni nie zostanie wstrzymana. Jednocześnie trwają prace nad osiągnięciem polubownego rozwiązania konfliktu z Czechami, a premier Mateusz Morawiecki zrezygnował z udziału w szczycie Grupy Wyszehradzkiej z udziałem Andreja Babisa.

"To sprawa wszystkich Polaków"

Temat kopalni w Turowie od kilku dni elektryzuje scenę medialną i polityczną. Do sprawy w rozmowie z portalem wPolityce.pl odniosła się posłanka Prawa i Sprawiedliwości Iwona Arent.

Mam nadzieję, że wszyscy w Polsce włączą się w protest przeciwko postanowieniu TSUE. Opozycja też powinna protestować, bo postanowienie TSUE dotyczy wszystkich Polaków. Wszyscy politycy powinni bronić kopalni Turów. Cała Polska powinna się tym zainteresować. Ludzie powinni słać listy, maile do TSUE i do KE. Powinien być ogólnonarodowy zryw w obronie kopalni Turów – stwierdziła.

Polityk podkreśliła, że nie ma możliwości, by polski rząd zamkną kopalnię w Turowie. Nie może być tak, że szantażuje się nas finansowo, żebyśmy zmienili naszą politykę energetyczną. Na to nie ma zgody – powiedziała.

Arent wyraziła nadzieję, że sytuacja ulegnie zmianie po październikowych wyborach w Czechach. Liczę też na to, że tam w końcu ktoś pójdzie po rozum do głowy – podsumowała.


Źródło: wPolityce.pl, DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...