"Mają w d*pie Polskę". Środa grzmi: Rządzą nami watahy kolesiów
Prof. Magdalena Środa postanowiła za pośrednictwem mediów społecznościowych zabrać głos ws. imprezy urodzinowej znanego dziennikarza Roberta Mazurka, w której uczestniczyli zarówno parlamentarzyści obozu rządzącego, ja i ugrupowań opozycyjnych.
"Bardzo dziwne urodziny (Mazurka) i nie wiem nawet co na nich gorsze: to że rzekomi obrońcy demokracji piją z tymi, którzy ją demolują, bo przy wódce wszystko jednakie i demokracja i autorytaryzm. Czy to, że dziennikarz brata się z tymi, których ma obiektywnie sprawozdawać i kontrolować; to pierwsze uniemożliwia mu to drugie, więc traci swą wiarygodność (choć głowę daję, że do Mazurka i tak będzie się ustawiała kolejka chętnych mimo jego nierzetelności), czy też to, że wszyscy mają w dupie Polskę i wiedzą tylko, że napić się zawsze warto" – zastanawia się filozof.
Środa kończy swój wpis wnioskiem iż osoby te nie mają żadnych standardów i żadnych świętości. "[...] rządzą nami watahy kolesiów, dla których poglądy to sprawa decorum" – kwituje.
Polityczne konsekwencje
Popularny dziennikarz kilka dni temu obchodził 50. urodziny. Na zabawie pojawiło się wielu polityków zarówno z rządu, jak i opozycji. "Bez wahania porzucili salę sejmową i ruszyli na imprezę" – donosił dziennik "Fakt", który opisał całą sprawę.
W tym samym czasie, gdy politycy imprezowali na urodzinach Mazurka, Marian Banaś składał raport z działalności swojego urzędu za ubiegły rok. Szef Najwyższej Izby Kontroli przemawiał do niemal pustej sali.
Dziennikarze gazety pytali następnie polityków, dlaczego zdecydowali się opuścić swoje miejsce pracy. Każdy miał przygotowaną odpowiedź, jednak żaden nie przyznał się, że zamiast Sejmu wybrał imprezę urodzinową.
Urodzinowa impreza miała także wpływ na losy obecnych na niej polityków PO. Rzecznik PO Jan Grabiec przekazał Polskiej Agencji Prasowej, że Borys Budka i Tomasz Siemoniak oddali się do dyspozycji przewodniczącego PO. Donald Tusk wezwał ich na rozmowę.