Niemiecki biskup: Droga synodalna chce "przekształcić" Kościół pod pretekstem nadużyć
W czwartek we Frankfurcie nad Menem rozpoczęło się drugie zgromadzenie generalne niemieckiej Drogi synodalnej. Przeciwko kontrowersyjnym propozycjom w sumie 100 zmian w strukturze i nauczaniu Kościoła, jakie opublikowali postępowi biskupi, wystąpił ordynariusz diecezji Ratyzbony. Bp Rudolf Voderholzer stworzył stronę internetową z alternatywnymi tekstami synodalnymi.
Po rozpoczęciu obrad bp Voderholzer w rozmowie z niemiecką filią Catholic News Agency skrytykował taktykę luminarzy Drogi synodalnej. Hierarcha uznał, że wobec pomijania przez postępowych biskupów faktu podjętych już kroków w kierunku rozwiązania problemu „nadużycia seksualne są tutaj instrumentalizowane w celu przekształcenia Kościoła katolickiego na wzór kościołów protestanckich, gdzie «synod» oznacza coś innego niż w Kościele katolickim, a mianowicie rodzaj parlamentu kościelnego”.
Synodalność proponowana przez Niemców to „samolikwidacja episkopatu”
Jeden z liderów Drogi synodalnej, kard. Reinhard Marx, gdy składał rezygnację z godności arcybiskupa Monachium i Freising, tłumaczył swą decyzję właśnie porażką Kościoła wobec skandalów seksualnych. Papież nie przyjął jednak tej rezygnacji i wystosował do kard. Marxa braterską zachętę do pozostania na stolicy biskupiej.
Biskup Ratyzbony jest jednym z nielicznych niemieckich hierarchów, którzy otwarcie przeciwstawili się głównemu nurtowi Drogi synodalnej. W jej postulatach dostrzega on zagrożenie w postaci odejścia od hierarchii i autorytetu Kościoła. „Podstawowa struktura sakramentalna Kościoła prawie się nie pojawia [w tekstach Drogi synodalnej], a sakramentalność urzędu biskupiego nie występuje w formie wypracowanej przez II Sobór Watykański. Niektórzy biskupi uważają, że jest to równoznaczne z «samolikwidacją episkopatu»”.
Krytyczny stosunek wobec Drogi synodalnej wyraził także kard. Rainer Maria Woelki, który został skierowany przez papieża na półroczny „urlop” na czas trwania diecezjalnych przygotowań do Synodu o synodalności. Oficjalnym powodem tej decyzji było zakończone śledztwo w sprawie zaniedbań kardynała w związku z przypadkami nadużyć seksualnych. Śledztwo nie wykazało winy duchownego, stwierdzono jednak „drobne zaniedbania” w sferze komunikacji.