Andruszkiewicz o migrantach: Wielu z nich to kryminaliści, ludzie o konotacjach terrorystycznych
Polityk wskazał, że kryzys migracyjny jest wspólnym dzieła służb Białorusi i Rosji. – Rosja robi wszystko, żeby udawać, że jej w tej całej operacji nie ma. Putin wkłada ręce do kieszeni i gwiżdże mówiąc, że za wszystkim stoi Łukaszenka – powiedział gość telewizji wPolsce.pl.
Minister ocenił, że białorusko-rosyjska akcja ma na celu destabilizację wschodniej granicę Unii Europejskiej i NATO. – To się, niestety, po części udaje za sprawą polskiej opozycji. Opozycja gra w tę rosyjsko-białoruską grę – tłumaczył Andruszkiewicz.
"Nie życzymy sobie tutaj takich ludzi"
Pochodzący z Podlasia polityk przekonywał, że jego krajanie wspierają i trzymają kciuki za Straż Graniczną i polskie wojsko. – Tysiące nielegalnych migrantów, którzy zostali sprowadzeni na Białoruś, wtargnęłyby na Podlasie, gdyby nie polscy funkcjonariusze. Wielu z nich to kryminaliści, ludzie o konotacjach terrorystycznych być może. My sobie takich ludzi tutaj nie życzymy – podkreślił.
Andruszkiewicz zwrócił uwagę, że państwo nie zapomniało o mieszkańcach żyjących na obszarze objętym stanem wyjątkowym. – Ci ludzie na pasie przygranicznym nie zostali pozostawieni na pastwę losu. To także nieprawda, że przedsiębiorcy lokalni zostali poszkodowani. Są dla nich rekompensaty w wysokości 60 proc. z zysków z trzech ostatnich miesięcy. To miesiące letnie, bardzo korzystne dla turystyki – zapewnił.
Minister ostrzegł także przed scenariuszem otwarcia szeroko granic dla chcących się przedostać na terytorium Polski nielegalnych imigrantów.
– Jeżeli wysłalibyśmy sygnał, że polską granicę można z łatwością przekraczać, to ludzie z dalekiego wschodu nie przestaliby tu przyjeżdżać. Odwrotnie, mielibyśmy jeszcze więcej nielegalnych migrantów na granicy, bo się opłaca, bo Polska przyjmuje – stwierdził. – Mielibyśmy za chwilę nie kilka, a kilkadziesiąt tysięcy nielegalnych migrantów na granicy. Musimy pokazać, że nie da się nielegalnie przekraczać polskiej granicy – skwitował Adam Andruszkiewicz.