Hołownia: Tusk dzwonił i poinformował
W reakcji na orzeczenie TK przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk wezwał w czwartek wieczorem "wszystkich, którzy chcą bronić Polski europejskiej, w niedzielę na Plac Zamkowy w Warszawie". Demonstracja ma odbyć się o godz. 18:00. "Tylko razem możemy ich zatrzymać" – napisał na Twitterze Tusk.
Hołownia: I co ja na to?
O udział w manifestacji był w sobotę w RMF FM pytany Szymon Hołownia.
– Donald Tusk nie tyle dzwonił i namawiał, co dzwonił i poinformował, że przygotowuje taką demonstrację, że zarezerwowano miejsce. I co ja na to? Odpowiedziałem zgodnie z największym przekonaniem, że powinniśmy jak najszybciej znaleźć formułę, w której cała opozycja demokratyczna będzie mogła (...) stanąć i stworzyć takie miejsce, w którym wszyscy się zmieścimy – mówił lider Polski 2050.
– Jeżeli będę, to będę wśród ludzi na placu, to znaczy w ogóle będę na jakimś placu, bo uważam, że trzeba się spotkać jutro z tymi, którzy uważają, że w Polsce stało się w tym tygodniu coś złego. Będę na jakimś placu, ale nie wiem, czy będzie to Plac Zamkowy. Będę z ludźmi. Nie wiem, czy będę z liderami. Uważam, że tam jest moje miejsce – tam, gdzie ludzie są zaniepokojeni, a nie tam, gdzie będziemy taką, czy inną konstelację zjednoczonej opozycji uznawać – zaznaczył.
Na pytanie czy manifestacja może być próbą zjednoczenia opozycji, Hołownia stwierdził, że "to nie tak się robi". – To nie jest tak, że my coś sobie załatwimy z Tuskiem albo Kosiniakiem-Kamyszem. To są ludzie. To są setki tysięcy ludzi, którzy są w naszej orbicie (...). Trzeba zawsze w takich sytuacjach zrobić to tak, żebyśmy wszyscy rozumieli, że jedność jest lepsza – ocenił.
Groźba polexitu
Szymon Hołownia był w RMF FM pytany również o to, czy groźba polexitu jest realna.
– Uważam, że mamy najgłębsze powody do zaniepokojenia. Myślę, że to chyba dotyczy nie tylko tych, którzy na PiS nie głosowali, ale też i wyborców PiS-u, którzy dzisiaj mają prawo czuć się oszukani pod wieloma względami (...). Umawialiśmy się na korektę systemu, a nie na jego destrukcję – mówił.
– Umawiano się, że ciepła woda w kranie nie wystarczy, potrzebne są jakieś wartości, ale nie na kompletną destrukcję. Dzisiaj po tym orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego – czy tego co dzisiaj udaje Trybunał Konstytucyjny – jesteśmy na kursie absolutnie konfrontacyjnym z Unią Europejską – dodawał polityk.