Rzecznik rządu zdradził, kiedy poszedłby w marszu opozycji
W niedzielę w Warszawie odbył się protest przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego i w obronie członkostwa Polski w Unii Europejskiej. Do wyjścia na ulice wezwał przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk.
Pikieta środowisk związanych z lewicową opozycją pod hasłem "ZostajeMY w UE" rozpoczęła się w niedzielę ok. godz. 18. Trwała około 2 godzin. Następnie część uczestników skierowała się przed siedzibę Prawa i Sprawiedliwości przy ul. Nowogrodzkiej. Podobne manifestacje obyły się w kilku innych miastach Polski.
Müller: Przecież nie ma mowy o polexicie
Niedzielną manifestację komentował w „Kwadransie politycznym” TVP1 rzecznik rządu Piotr Müller. Polityk przypomniał, że jego formacja nie ma w planach wyprowadzania Polski z Unii Europejskiej.
– Gdyby to zagrożenie było rzeczywiste, ktoś miał taki pomysł, sam poszedłbym w takim marszu i protestowałbym przeciwko wyjściu z Unii Europejskiej. Nie ma takiego pomysłu, to jest zasadniczy spryt Donalda Tuska oraz całego zaplecza politycznego, że wywołują temat, który nie istnieje, ponieważ orzeczenia tego typu, czy wyrok tak jak Trybunału Konstytucyjnego miały miejsce bardzo podobne w innych krajach Unii Europejskiej, Niemczech, Francji, Włoszech, Hiszpanii, w Danii, można licytować więcej, bo tych krajów jest po prostu duża część – powiedział Piotr Müller.
– Nigdy nie należy lekceważyć zgromadzeń publicznych, natomiast oczywiście bierzmy pod uwagę, że te osoby zostały zgromadzone pod fałszywym hasłem, bo przecież o żadnym Polexicie nie ma mowy. To co Donald Tusk mówi, to chyba jego doświadczenia osobiste z czasów kiedy był przewodniczącym Rady Europejskiej. Bo to przecież Wielka Brytania za czasów gdy on był przewodniczącym Rady Europejskiej, wyszła z Unii Europejskiej, a mógł w dobrym procesie politycznym powstrzymać pewne działania, które doprowadziły do tej sytuacji – tłumaczył polityk.