"Nie postawiłbym na to żadnych pieniędzy". Dojdzie do debaty Tusk-Kaczyński?
Gościem sobotniej rozmowy w RMF FM był prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Pod koniec rozmowy prowadzący zapytał wicepremiera, czy zgodziłby się na debatę z Donaldem Tuskiem.
Jak podkreślił w odpowiedzi Kaczyński, do takiego spotkania mogłoby dojść jedynie pod pewnymi warunkami, które musiałby spełnić przewodniczący PO. – W tej chwili tego rodzaju debata miałaby sens tylko, gdyby Tusk wezwał do tego, żeby zaniechać ośmiu gwiazdek i brzydkich słów. Trzeba wrócić do normalnych relacji w życiu publicznym, które nie były doskonałe, były dalekie od doskonałości, ale jednak w Polsce po 1989 r. jakoś istniały – mówił prezes PiS. – Gdyby powiedział przepraszam, to oczywiście tak – zapewnił słuchaczy RMF FM.
"Przepraszam, Jarku. A teraz datę i miejsce debaty poproszę. Z góry dziękuję" – napisał tego samego dnia na Twitterze przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk.
Dojdzie do debaty?
O to, czy debata pomiędzy Jarosławem Kaczyńskim a Donaldem Tuskiem jest możliwa, zapytano polityków zgromadzonych w studiu Polsat News.
Marcin Horała wskazał, że debata między szefami największych partii w Polsce się odbędzie jeżeli Tusk "jeszcze raz przeprosi".
Zdaniem Władysława Teofila Bartoszewskiego z PSL, posła Konfederacji Konrada Berkowicza i Krzysztofa Śmiszka z Nowej Lewicy, a także szefa gabinetu prezydenta RP Pawła Szrota taka debata jest niepotrzebna i nic nie wniesie do polskiej polityki.
– Tę debatę mamy już od 16 lat (...) jedna partia bez drugiej nie może sobie poradzić. (...) z tej walki nic konkretnego się nie urodzi – ocenił Śmiszek.
– W tym momencie nie postawiłbym żadnych pieniędzy na to, że do takiej debaty dojdzie – powiedział z kolei Szrot.
Na to, że dojdzie do publicznej debaty liczy z kolei Koalicja Obywatelska. Zdaniem Roberta Tyszkiewicza, pokazałaby ona Polakom "prawdę o PiS".