Ekspert: Gaz nigdy nie popłynie Nord Stream 2
Aslund argumentuje, że sankcje uchwalone w Izbie Reprezentantów przez Republikanów i Demokratów uniemożliwiają uruchomienie Nord Stream 2.
– Zrobiła to zresztą nie tyle z uwagi na Polskę czy kraje bałtyckie, ale Ukrainę, która jest w Waszyngtonie bardzo popularna jako front walki Zachodu z rosyjskim autorytaryzmem. Restrykcje zostały dopisane do dorocznego budżetu wojskowego. Taka formuła powoduje, że Joe Biden nie będzie mógł ich zawiesić, jak to zrobił z poprzednimi sankcjami – tłumaczy ekspert.
Jak podkreślił, efektem sankcji będzie odcięcie od interesów z Zachodem każdego, kto będzie robił biznes z konsorcjum zarządzającym gazociągiem Nord Stream 2. Również dojście Zielonych do władzy w Niemczech będzie czynnikiem utrudniającym pełne korzystanie z magistrali.
Analityk zwrócił uwagę, że Putin liczył się z możliwością ostatecznej porażki projektu NS2.
– Putin nie przewidział determinacji Kongresu. Teraz jednak wyciągnie z tego wnioski i będzie szukał innego sposobu szachowania Zachodu. Zresztą oligarchowie z jego otoczenia, jak choćby bracia Rotenberg, już zarobili krocie na tym projekcie, więc aż tak bardzo Kremlowi na tym nie zależy – przekonywał Aslund.
Energetyczny szantaż Putina
Kilka dni temu Putin stwierdził, że ceny gazu w Europie nie spadną, dopóki nie zostanie uruchomiony transfer gazu drugim gazociągiem północnym. Zdaniem rozmówcy "Plusa Minusa" jest to zwykły szantaż ze strony prezydenta Rosji.
– Rosja nie potrzebuje tej dodatkowej mocy przesyłowej. Wystarczy policzyć. W 2019 r. Gazprom dostarczył rekordową ilość gazu Europie - 165 miliardów metrów sześciennych. W 2020 r. było to już tylko 130 mld, w tym roku będzie to najpewniej 135 mld. Tymczasem przez terytorium Ukrainy można przesłać przynajmniej 120 mld, Polski - 33 mld, przez Turk Stream - 16 mld, a Nord Stream 1 - 55. Już teraz Rosja ma więc prawie dwa razy większą moc przesyłową, niż potrzebuje. Ceny gazu biją w Europie rekordy, bo z jednej strony niemal cały amerykański gaz skroplony kupuje Azja Południowo-Wschodnia, a z drugiej Putin celowo wstrzymuje dostawy – ocenił Anders Aslund.