Pawełczyk-Woicka: Reforma wymiaru sprawiedliwości usprawni proces postępowania

Dodano:
Dagmara Pawełczyk-Woicka Źródło: PAP / Jacek Bednarczyk
Propozycja połączenia w jeden okręg kilku aktualnych sądów rejonowych, jest dobrym rozwiązaniem, które pozwoli odciążyć sędziów – mówi Dagmara Pawełczyk-Woicka, prezes Sądu Okręgowego w Krakowie w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro przedstawił plany na nową reformę sądownictwa w Polsce. Projekt zakłada spłaszczenie struktury sądów, czyli powrót do pełnego orzekania ponad dwóch tysięcy sędziów funkcyjnych. Jak pani ocenia ten pomysł?

Dagmara Pawełczyk-Woicka: Na pewno są to dobre propozycja, ale musimy poczekać na szczegóły. Sędziów zainteresowało ujednolicenie statusu sędziego oraz propozycja wprowadzenia jednolitego stanowiska sędziego sądu powszechnego, ponieważ w ten sposób może zostać rozwiązanych wiele spornych kwestii. Zwłaszcza awanse sędziowskie, które budzą emocje wśród sędziów, zostaną wyeliminowane, gdyż jak zrozumieliśmy z konferencji pana ministra, awansów nie będzie. To jest bardzo pozytywne, gdyż wzmacnia niezawisłość sędziowską.

W jaki sposób?

Jeżeli mówimy o awansie, to musimy mówić o pewnej ingerencji w status sędziego. Mamy do czynienia z sędzią, który już orzeka i stara się o awans. Owszem, każda forma awansu zazwyczaj jest odbierana pozytywnie, jednak w tym przypadku mamy do czynienia z organem, który decyduje – w tym wypadku jest to Krajowa Rada Sądownictwa i prezydent RP – o tym awansie i to budzi duże emocje. Jeżeli to zostanie zniesione, z pewnością podniesie to poczucie niezawisłości i braku ingerencji w sferę związaną z pracą sędziego. Trzeba podkreślić, że nie wszyscy sędziowie mogli awansować, pomimo tego, że na taki awans zasługiwali albo zasługują. Najwięcej potrzeb kadrowych jest w sądach najniższych. 80 proc., to sędziowie rejonowi. Stąd się to bierze. Obywatel powinien mieć gwarancję, że każda spraw zostanie rozpoznana profesjonalnie i bezstronnie. Nie ma lepszych i gorszych sędziów, Konstytucja też nie czyni takiego rozróżnienia.

Minister zapowiedział również dwa poziomy sądów powszechnych – regionalny i okręgowy, a w związku z tym – zmianę statusu sędziów oraz wprowadzenie punktów sądowych w każdej gminie, z wykorzystaniem Internetu i nowoczesnych technologii.

Jeżeli chodzi o uproszczenie struktury sądownictwa, to mamy do czynienia z ważną zmianą, która moim zdaniem wpłynie na sprawność postępowania. Propozycja połączenia w jeden okręg kilku aktualnych sądów rejonowych jest dobrym rozwiązaniem, które pozwoli odciążyć sędziów. Dziś jest to bardzo trudne, bowiem jeśli mówimy o małej jednostce, to utrata jednego czy dwóch orzeczników bardzo dezorganizuje pracę takiego sądu, a braki kadrowe trudno jest uzupełnić z uwagi na trwającą długo procedurę nominacyjną. W momencie, w którym będzie możliwość przydzielenia tych spraw sędziom w całym okręgu, na pewno przyspieszy to procedowania i przyczyni się do równomiernego obciążenia pracą, a co za tym równego dostępu do sądu.

Politycy dużo uwagi poświęcili kwestii nowoczesnych technologii. Chcą skrócić drogę obywatela do sądu poprzez wprowadzenie możliwości wysłania lub odebrania pisma drogą elektroniczną, czy nawet zdalnego uczestniczenia w rozprawie. To będzie duże ułatwienie?

Zobaczymy, jak to zostanie rozwiązane w szczegółach. Na pewno nie każda rozprawa będzie się odbywać w takiej formie. Pandemia nauczyła nas korzystania z narzędzie informatycznych, co jest plusem pandemii. W tej chwili rozprawy w sprawach cywilnych odbywają się zdalnie bądź hybrydowo. To jest bardzo duże ułatwienie dla obywateli, gdyż nie każdy jest w stanie przybyć do sądu, a nie każda sprawa wymaga udziału osobistego, fizycznego w sądzie. Jeżeli jesteśmy w stanie zidentyfikować osobę, potwierdzić jej tożsamość, to wydaje się, że nie ma potrzeby, żeby brała ona udział osobiście w sądzie. W przypadku, gdy mamy do czynienia ze świadkiem, który nie może przybyć do sądu np. z powodu choroby, albo przebywa zagranicą, a może wziąć udział zdalnie w rozprawie, mamy do czynienia z dużym przyspieszeniem postępowania, bo nie musimy odraczać rozprawy. Oczywiście są sprawy karne, które wykluczają taką możliwość, ale w wielu sprawach cywilnych czy rodzinnych będzie taka możliwość i ja nie widzę tu uszczerbku dla powagi sądu.

W ostatnich tygodniach dużo mówi się o możliwości zlikwidowania Izby Dyscyplinarnej przy Sądzie Najwyższym. Czy to jest dobry pomysł?

Jeżeli chodzi o kwestie związane z tym, co się dzieje w sądownictwie na dzień dzisiejszy, oraz kwestionowaniem statusu sędziów to mogę powiedzieć wiele rzeczy. Zwłaszcza na przykładzie krakowskiej sprawy sędziego Macieja Ferka zawieszonego przez Izbę Dyscyplinarną. Pan sędzia Ferek nie tyle zakwestionował innego sędziego w procedurze odwoławczej, ale zakwestionował wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie, tylko dlatego, że w składzie sądu zasiadał sędzia, który awansował z Sądu Okręgowego w Krakowie, otrzymując nominację na stanowisko sędziego Sądu Apelacyjnego. Sąd Apelacyjny w składzie trzyosobowym oddalił apelację od wyroku wydanego w pierwszej instancji właśnie przez sędziego Macieja Ferka, a strona złożyła wniosek o nadanie klauzuli wykonalności temu wyrokowi, gdyż orzeczenia stało się prawomocne po siedmiu latach procesu. Sędzia Ferek zamiast wykonać czynność techniczną, wydał postanowienie w którym określił wyrok Sądu Apelacyjnego jako ''nienazwaną czynność prawną w sprawie'' i odmówił tej klauzuli stwierdzając, że orzeczenie SA nie jest prawomocne. Czy ktokolwiek dostrzega logikę w tym działaniu? Do nadania klauzuli wykonalności uprawniony jest także referendarz sądowy, który wkrótce pożegnałby się z pracą, gdyby próbował tworzyć alternatywne prawo. Według mnie jest to próba całkowitej anarchizacji systemu prawnego, co stwarza niezwykłe ryzyko dla stron postępowania.

Pani prezes podjęła interwencję w tej sprawie.

Skorzystałam z możliwości zarządzenia przerwy w czynnościach sędziego. Podjęłam taką decyzję nie dlatego, żeby chronić sędziego z Sądu Apelacyjnego, ale żeby chronić strony przed takim zachowaniem. Ponieważ ustawa przewiduje, iż zarządzenie jest wiążące przez miesiąc, a w ciągu tego terminu ma obowiązek wypowiedzieć się o prawidłowości takiego zarządzenia sąd dyscyplinarny, którym zgodnie z obowiązującymi przepisami na terenie RP jest Sąd Najwyższy - Izba Dyscyplinarna, to powinna zapaść decyzja w tej sprawie. I tak też się stało. Sędzia został zawieszony w obowiązkach służbowych. Podałam ten przykład, ponieważ pokazuje on, jak ważne jest funkcjonowanie w wymiarze sprawiedliwości sądu dyscyplinarnego. W systemie nie może istnieć luka czyli brak organu rozpoznającego określoną kategorię spraw.

Czemu służy postępowanie dyscyplinarne w tego typu przypadkach?

Przede wszystkim zabezpieczeniu prawidłowego funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości. Ludzie są tylko ludźmi, dlatego występują tu różne zachowania. Człowiek, który dysponuje ogromną władzą, musi się powściągać w sprawowaniu tej władzy. Każda władza, która nie ma żadnych ograniczeń prowadzi de facto do tyranii. Niezawisłość sędziowska nie jest tak szeroka, że można robić wszystko, co się komuś w głowie urodzi, tylko ma swoje ograniczenia. I właśnie temu służy postępowanie dyscyplinarne. Tymczasem Pan Sędzia Ferek zachowywał się tak jakby zapewniono go o swoistym immunitecie, ba wypowiadał się publicznie o swoim powrocie do orzekania po miesięcznej przerwie. Z wypowiedzi medialnych pana sędziego dowiedzieliśmy się także, że ma dwóch pełnomocników w osobach prezesów: Izby Karnej oraz Izby Pracy SN, co jest zastanawiające.

Czyli mówiąc krótko, w ocenie pani prezes błędem jest myślenie o zamknięciu Izby Dyscyplinarnej przy Sądzie Najwyższym?

Nie wiem czy to jest błąd. Zamknięcie ID musi się jednak odbyć poprzez zmianę ustawy. Ustawa musi powierzyć innemu organowi rozpoznawanie spraw dyscyplinarnych. Dopóki to nie nastąpi, to sprawy powinny być rozpoznawane na podstawie obowiązującej ustawy. Żaden system prawny nie wytrzymałby tak dużej luki, gdyż system jest narażony na patologie. Mamy w tej chwili zawieszonego od ponad 600 dni pana sędziego Juszczyszyna. To jest zawieszenie na zasadzie środka zabezpieczającego, co nie wyklucza różnego zakończenia sprawy dyscyplinarnej pana sędziego, łącznie z uniewinnieniem, a jednak w tej sprawie nie toczy się postępowanie. Uważam to za rzecz niepokojącą, bo nie powinno dochodzić do takich sytuacji, żeby taka sprawa była nierozpoznana. Jednak to jakie decyzja podejmie parlament, jest kwestią polityków, a nie sędziów.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...