Niemcy mają nowy rząd. W umowie koalicyjnej Polska wymieniana jest dwukrotnie
– Łączy nas wola uczynienia kraju lepszym – powiedział przyszły kanclerz Niemiec Olaf Scholz z SPD podczas prezentacji umowy koalicyjnej z Zielonymi i liberalną FDP. Współprzewodniczący Zielonych Robert Habeck nazwał umowę koalicyjną dokumentem świadczącym o odwadze i ufności. Z kolei Annalena Baerbock – współprzewodnicząca Zielonych – podkreślała, że umowa otwiera drogę do neutralności klimatycznej.
Co z Polską?
– W umowie koalicyjnej Polska wymieniana jest dwukrotnie, ale nie brakuje pośrednich odniesień do wschodniego sąsiada – mówi w rozmowie z "Deutsche Welle" wicedyrektor Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich w Darmstadt dr Agnieszka Łada-Konefał.
Ekspert wskazuje na konkrety. Po raz pierwszy Polskę wskazano w rozdziale, w którym koalicjanci wspominają o europejskich partnerach. – Wymieniona jest tam Francja, Polska i Trójkąt Weimarski. Mowa jest o rozwijaniu współpracy bilateralnej, o przyjaźni z Polską. To typowy zapis, który można spotkać także w dotychczasowych umowach koalicyjnych, choć warto odnotować, że zwrócono uwagę na rozwój współpracy społeczeństw obywatelskich obu krajów – mówi Łada-Konefał.
– Drugi punkt, w którym wymieniana jest Polska, to ten dotyczący powstania miejsca pamięci i spotkań z Polską. To bardzo istotny punkt, bo przyszły rząd powołuje się na wcześniejszą uchwałę Bundestagu w tej sprawie, czyli jest pokazana kontynuacja w polityce. Ważne, że wspomniano generalnie polsko-niemiecką historię, nie ograniczając jej jedynie do II wojny światowej – opisuje wicedyrektor Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich.
Nie zabrakło tematu praworządności
Kwestia Polski została proszuona w umowie także "między wierszami". – Mamy bardzo długi i szczegółowy punkt dotyczący praworządności, tam Polska nie pada z nazwy, ale jest to wyraźne odniesienie do aktualnej sytuacji w Polsce i konfliktu z Komisją Europejską. Nowy rząd Niemiec bardzo wyraźnie podkreśla, że w UE należy zwracać uwagę na wartości i praworządność, że należy sprawdzać, czy te zasady są realizowane w państwach członkowskich – podkreśla rozmówczyni "Deutsche Welle".