"Łukaszenka nie ma innego wyjścia". Ekspert: Na Kremlu też to rozumieją
Ostatnie dni to kolejne doniesienia o gromadzeniu przez Rosję w pobliżu granic Ukrainy blisko 100 tysięcy żołnierzy. Pojawiają się informacje o tym, że Federacja Rosyjska może przygotowywać agresję militarną przeciwko swojemu sąsiadowi.
Wielu ekspertów zauważa, że kryzys na granicy z Polską wywołany przez sojusznika Rosji, Białoruś jest jednym z elementów planu odwrócenia uwagi od inwazji na Ukrainę.
Straż Graniczna podaje, że minionej doby granicę próbowały przekroczyć 92 osoby. Funkcjonariusze SG wydali 7 postanowień o opuszczeniu terytorium RP. Na odcinku ochranianym przez Placówkę SG w Mielniku grupa 33 cudzoziemców siłowo forsowała granicę przy wsparciu białoruskich służb.
"Poważna zmiana"
Kłysiński w rozmowie z Antonim Trzmielem z Polskiego Radia 24 podkreśla, że po 9 sierpnia 2020 roku, a więc po sfałszowanych przez reżim Łukaszenki wyborach prezydenckich, nastąpiła zmiana w położeniu Białorusi w polityce międzynarodowej.
– Po 9 sierpnia zeszłego roku mamy na Białorusi poważną zmianę - załamania dialogu z Zachodem, jest pełna izolacja Białorusi. [...] Autorytarny kraj przekształca się w totalitaryzm. Postępuje też uzależnienie od Rosji, bo siłą rzeczy jest ona jedynym sojusznikiem Białorusi – stwierdził ekspert z Ośrodka Studiów Wschodnich.
Gość PR24 odniósł się także do prognoz części ekspertów, którzy przewidują, że do inwazji na Ukrainę może dojść z terytorium Białorusi.
– Rosyjskie wojska gromadzą się na jej terytorium, chcą wyjść z Homla, przez Czernichów na Kijów. Dużo taniej i prościej jest straszyć wojną, niż ją wszczynać. Myślę, że na Kremlu też to rozumieją – wskazał Kłysiński.
Jak zaznaczył, wraz z upływem czasu Łukaszenka ma coraz mniejsze pole do dokonywania samodzielnych wyborów.
– Łukaszenka musi wchodzić w tę grę, bo nie ma innego wyjścia. Jest zależny od Rosji. Mam nawet wrażenie, że utracił on już suwerenność w polityce zagranicznej. Cały kryzys migracyjny, szczególnie na obecnym etapie to jest już bardziej rosyjska gra, niż Łukaszenki – powiedział ekspert OSW.