"Pomyślcie, jak będziecie kupować energię z Rosji". Łukaszenka znów grozi Polsce
Łukaszenka już po raz dugi w ostatnich tygodniach grozi Polsce zablokowaniem dostaw gazu. Na początku listopada, podczas narady z białoruskim rządem, przywódca Białorusi zagroził zastosowaniem środków odwetowych, jeśli Unia Europejska nałoży na jego kraj sankcje.
– Rozważają zamknięcie tranzytu przez Białoruś. Ale jeśli to my je zamkniemy dla Polaków i np. Niemców, to co się wtedy stanie? Nie powinniśmy się na niczym poprzestać w obronie naszej suwerenności i niepodległości – stwierdził wtedy Łukaszenka.
Tym razem, w rozmowie z rosyjską agencją informacyjną, przywódca Białorusi wyraził swoje groźby znacznie ostrzej. Jego zdaniem, w przypadku odcięcia dostaw gazu do Europy Zachodniej, to Warszawa, a nie Mińsk, będzie miała większe problemy.
Białoruś odetnie Polskę od gazu?
Łukaszenka zagroził odcięciem Polski od dostaw surowca, jeśli rząd w Warszawie zdecyduje się zamknąć granicę polsko-białoruską.
– Posłuchajcie, gdy Polacy albo jacyś inni będą mnie dusić, to czy ja będę patrzyć na jakiekolwiek kontrakty? Dajcie spokój, o czym mówicie? – stwierdził polityk w rozmowie z rosyjską agencją. – Polacy zdecydowali o zamknięciu granicy z Białorusią. Dobrze, zamknijcie. My niezbyt często jeździmy na teren Unii Europejskiej. Interesy mamy w Rosji, Chinach, na Wschodzie. A co, jeśli my zamkniemy? Co stanie się z tym strumieniem, który płynie przez nas do Rosji i Chin? – dodał.
Przywódca Białorusi stwierdził, że polscy politycy powinni "zastanowić się, o czym tak grzechoczą", zanim zaczną "wygłaszać oświadczenia" w sprawie jego kraju.
– Dla kogo zamierzacie ją zamknąć? Dla siebie? A jak ją zamkniecie, to pomyślicie, jak będziecie kupować energię z Rosji – pytał dyktator.