• Autor:Marcin Bugaj

Maj: Skala zbrodni popełnionych przez Niemców na polskich dzieciach była niebywała

Dodano:
Komendant obozu karnego dla dzieci w Łodzi Strumbannführer SS Karl Ehrlich podczas przeglądu nowo przybyłych dzieci Źródło: IPN
Niemiecki obóz dla polskich dzieci przy ulicy Przemysłowej w Łodzi ma szczególną historię. Wkrótce będziemy gotowi ujawnić kolejne tajemnice tego przerażającego miejsca – mówi w rozmowie z DoRzeczy.pl dr Ireneusz Maj, dyrektor Muzeum Dzieci Polskich - Ofiar Totalitaryzmu.

Jaka jest geneza niemieckiego obozu dla dzieci przy ulicy Przemysłowej w Łodzi?

Dr Ireneusz Maj: Z zachowanej dokumentacji można wyczytać przynajmniej kilka motywów, którymi kierowały się niemieckie władze okupacyjne. Jednym z nich była kwestia polskich dzieci, które w wyniku działań wojennych, masowych antypolskich represji czy zsyłek na roboty przymusowe, pozbawione zostały opieki rodziców. Takie dzieci okupant określał mianem problemu czy wręcz zła zagrażającego prawidłowemu wychowaniu młodzieży niemieckiej. Chodziło też o wykorzystanie dzieci jako siły roboczej w machinie produkcyjnej III Rzeszy – jak można przeczytać w jednym z dokumentów - pod groźbą knuta wiszącego nad „polskimi niewolnikami”. Ta pogarda dla polskich dzieci zawarta w oficjalnych pismach jest czymś, na co chciałbym zwrócić szczególną uwagę. Najbardziej wymownym przykładem jest dokument wydany w Berlinie 26 listopada 1941 r. Omówiona jest w nim kwestia utworzenia trzech „młodzieżowych obozów ochronnych", a dokładnie podległego KL Ravensbrück obozu w Uckermark, obozu w Łodzi oraz obozu dla chłopców w Moringen. To samo pismo zawiera informację o powołaniu zakładu tresury psów policyjnych Müggelsee!

W jakich warunkach przebywali mali więźniowie? Ilu ich było w okresie funkcjonowania obozu?

Dzieci przetrzymywano w warunkach, które nie odbiegały od rzeczywistości obozów koncentracyjnych dla dorosłych. Zmuszone były spać w nieogrzewanych pomieszczeniach, większość w barakach na piętrowych pryczach. Do tego wyniszczająca praca od wczesnych godzin porannych do wieczora, głodowe racje żywnościowe, brud, insekty, fatalne warunki higieniczne, bytowe i separacja od najbliższych. Codziennością były też kary: bicie, izolacja w wilgotnym, zimnym karcerze, odebranie lub zmniejszenie racji żywnościowych. Karano za „nienależyte" wykonywanie pracy lub zachowanie. Za „kradzież" jedzenia, nieutrzymywanie czystości przy jednoczesnym braku jakichkolwiek środków higieny. Bezwzględnie karano każdy przejaw oporu, choćby wyrażanego zwykłym dziecięcym płaczem. Niestety do dziś nie udało się ustalić dokładnej liczby dzieci, które trafiły do obozu przy ulicy Przemysłowej. Według najnowszych ustaleń w obozie mogło być przetrzymywanych od 2 do ponad 3 tysięcy małych więźniów.

Dlaczego, mimo tak obszernej literatury na temat niemieckich obozów, historia łódzkiego obozu dla dzieci jest słabo rozpowszechniona?

Niemiecki obóz dla polskich dzieci przy ulicy Przemysłowej w Łodzi ma szczególną historię. Nie zachowały się namacalne ślady obozu. Wiele dokumentów uległo zniszczeniu lub są rozrzucone po licznych archiwach. Nie ma też obszernej literatury na ten temat. Dysponujemy tylko jedną całościową monografią obozu, do tego napisaną w latach 70. XX w. przez osobę niebędącą zawodowym historykiem. To poniekąd tłumaczy niski poziom wiedzy o obozie, który powinien być miejscem szczególnym w polskiej pamięci zbiorowej. Dotychczas o obozie przy ulicy Przemysłowej mówiono w kontekście obozowej wachmanki Eugenii Pol i o niej mamy bogaty materiał źródłowy. Dopiero teraz historycy Muzeum Dzieci Polskich – ofiar totalitaryzmu dogłębnie badają historię obozu. Dzięki wysiłkom naszych ekspertów odnajdujemy dokumenty i odkrywamy nieznane fakty. Odnaleźliśmy listy pisane przez dzieci z obozu, miejsce pochówku 77 ofiar - dotąd znane były zaledwie dwa takie groby. Jesteśmy też na tropie komendanta obozu i całej jego niemieckiej załogi. Wkrótce będziemy gotowi ujawnić kolejne tajemnice tego przerażającego miejsca.

Dlaczego Muzeum Dzieci Polskich - ofiar totalitaryzmu nie doczekało się dotąd swojej siedziby?

Prowadzone są rozmowy między Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego a łódzkim magistratem. Jesteśmy po wizji lokalnej kilku lokalizacji zaproponowanych przez miasto. Swoją propozycję siedziby przyszłego muzeum zgłosili także Ocalali, którzy zaapelowali do władz miasta o jak najszybsze podjęcie ostatecznej decyzji w tej sprawie. Oni nie mają już czasu czekać, są to ludzie w bardzo zaawansowanym wieku. Zdaniem byłych więźniów i ich rodzin, które podzielam, główna siedziba Muzeum powinna znaleźć się na terenie byłego obozu przy ul. Przemysłowej.

Jakie są plany Muzeum w najbliższym okresie?

Będziemy kontynuować kwerendy archiwalne, by móc ustalić jak najwięcej nowych faktów o obozie. Kontynuujemy również poszukiwania kolejnych miejsc pochówków dzieci. Naszym celem jest jednak upamiętnianie ofiar nie tylko obozu przy ulicy Przemysłowej, dlatego badamy zagadnienia związane z ofiarami dziecięcymi innych obozów łódzkich, a także miejsc zlokalizowanych poza Łodzią. Skala zbrodni popełnionych przez Niemców na polskich dzieciach była niebywała. Muzeum Dzieci Polskich chce je wszystkie należycie upamiętnić i zachować dla kolejnych pokoleń historie najmłodszych, bezbronnych ofiar totalitaryzmu.

Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...