KO składa wniosek o wotum nieufności wobec ministra sportu
Deputowani klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej – przewodniczący Borys Budka oraz rzecznik prasowy Jan Grabiec – przekazali wiadomość o decyzji ich ugrupowania podczas czwartkowej konferencji prasowej w gmachu Sejmu. Tego typu ruch z ich strony ma być odpowiedzią na aferę związaną z wiceministrem sportu Łukaszem Mejzą, który nie został zdymisjonowany ze stanowiska.
Wotum nieufności
– Składamy wotum nieufności wobec ministra sportu, który jest politycznym i merytorycznym zwierzchnikiem pana wiceministra Łukasza Mejzy. Nie możemy złożyć wniosku wprost o odwołanie pana Mejzy, ale brak jakiejkolwiek reakcji ze strony jego politycznych zwierzchników powoduje, że nie ma innej możliwości i ten wniosek jest konieczny. Oczekujemy, że jeszcze na obecnym posiedzeniu Sejmu pan Jarosław Kaczyński i pan Mariusz Kamiński, czyli osoby odpowiedzialne za polskie służby, wyjdą i zgodnie z naszym żądaniem przedstawią informacje, czy służby wiedziały o działalności pana Mejzy, czy Jarosław Kaczyński, mimo posiadania takiej wiedzy, jako wicepremier ds. bezpieczeństwa, zdecydował się na ratowanie większości parlamentarnej człowiekiem z tak szemraną przeszłością – powiedział przewodniczący Borys Budka.
– Nie może być tak, że w imię partyjnych interesów, w imię słabego rządu przechodzi się do porządku dziennego nad ohydnymi czynami. Nie może być tak, że ktokolwiek będzie usprawiedliwiał człowieka pokroju Mejzy – dodał.
Tłumaczenia Mejzy
W minioną środę do zarzutów pod swoim adresem odniósł się Łukasz Mejza. – Jak państwo doskonale wiecie, przez ostatnie dni mamy do czynienia z największym atakiem politycznym po '89 roku, atakiem na Zjednoczoną Prawicę i atakiem na większość rządową. Atakiem bezpardonowym i bez precedensu, w którym przekroczono właściwie wszystkie możliwe granice, aby obalić rząd – przekonywał.
Przypomnijmy, iż Wirtualna Polska ustaliła, że założona przez wiceministra sportu firma Vinci NeoClinic obiecywała leczyć osoby zmagające się z nieuleczalnymi chorobami. Metoda, którą zachwalał sam Mejza, nie ma medycznego potwierdzenia. Kwoty za leczenie zaczynały się od 80 tys. dolarów.