"Był wściekły, krzyczał". WP: Kaczyński poczuł się oszukany

Dodano:
Wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas konferencji prasowej Źródło: PAP / Darek Delmanowicz
Jarosław Kaczyński miał być wściekły z powodu tego, jak potoczyła się sprawa Łukasza Mejzy. Prezes PiS miał być przekonany, że wiceminister sportu wcześniej wykona "krok w tył".

Wiceminister sportu Łukasz Mejza poinformował dzisiaj o zawieszeniu pracy w resorcie.

"Chcąc w najbliższych tygodniach w pełni poświecić się walce o swoje dobre imię, prawdę i sprawiedliwość, zawieszam swój udział w pracach MSiT. Zawnioskowałem o udzielenie mi od dzisiaj urlopu bezpłatnego w MSiT, na który otrzymałem zgodę. Wystąpiłem również do Marszałek Sejmu o urlop z wykonywania obowiązków poselskich" – poinformował.

Jednocześnie zapewnił o swoim wsparciu dla Zjednoczonej Prawicy.

"Kaczyński był wściekły"

Jak jednak opisuje Wirtualna Polska, Jarosław Kaczyński był przekonany, że Mejza miał ogłosić przejście na urlop już w środę podczas głośnej konferencji prasowej.

Politycy PiS, do których dotarła WP, twierdzą, że takie były uzgodnienia z Partią Republikańską. "Według naszych rozmówców wyjaśnienia wiceministra sportu zaskoczyły Nowogrodzką i przy okazji pogrążyły Adama Bielana" – czytamy.

Sam Kaczyński ponoć poczuł się oszukany. – Kaczyński zażądał rozmowy z Bielanem i, krzycząc, zażądał, by decyzja o urlopie Mejzy została ogłoszona jak najszybciej – mówi informator portalu.

Mimo problemów z kontrowersyjnym wiceministrem ani Kaczyński ani Morawiecki nie rozważają ponoć zdymisjonowania Mejzy.

Afera wokół Mejzy

Wirtualna Polska ustaliła, że założona przez wiceministra sportu Łukasza Mejzę firma Vinci NeoClinic obiecywała leczyć osoby zmagające się z nieuleczalnymi chorobami. Metoda, którą zachwalał Mejza, nie ma medycznego potwierdzenia. Kwoty za leczenie zaczynały się od 80 tys. dolarów.

– Przez ostatnie dni mamy do czynienia z największym atakiem politycznym po 89. roku, atakiem na Zjednoczoną Prawicę i atakiem na większość rządową. Atakiem bezpardonowym i bez precedensu, w którym przekroczono właściwie wszystkie możliwe granice, aby obalić rząd – przekonywał Mejza na konferencji prasowej w środę.

– Atak ten jest wymierzony we mnie, ale jego celem jest obalenie większości rządowej – mówił wiceminister. Tłumaczył, że jeśli odda mandat poselski, to na jego miejsce w parlamencie wejdzie polityk opozycji.


Źródło: wp.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...