Fiasko szczytu RE. Morawiecki: Nie mogłem się na to zgodzić
Szef rządu przebywał w Brukseli na dwudniowym szczycie Unii Europejskiej. W planie czwartkowych rozmów przewidziano m.in. spotkanie koordynacyjne Grupy Wyszehradzkiej, spotkanie robocze głów państw i szefów rządów państw Unii Europejskiej z przewodniczącym Parlamentu Europejskiego Davidem Marią Sassolim. Politycy wzięli udział w dwóch sesjach roboczych.
Fiasko obrad
Przewodniczący RE Charles Michel przekazał jednak, że przywódcom nie udało się dojść do porozumienia w kluczowej kwestii, jaką są ceny energii. Uczestników szczytu poróżniły dwie kwestie. Pierwsza to sprawa spekulacji w europejskim systemie handlu uprawnieniami do emisjami CO2 (ETS). Druga natomiast to pytanie o to, czy energia z atomu powinna zostać uznana za "zieloną".
Głos ws. fiaska obrad zabrał sam premier Morawiecki, który podkreślił, że mamy do czynienia dzisiaj z bezprecedensowym kryzysem cenowym na rynkach energii, na rynku gazu, rynku energii elektrycznej.
– Ten kryzys cenowy, bardzo wysokie ceny energii, przekłada się na inflację, na zwykłych obywateli, na ludzi, na Polaków, Chorwatów, Słoweńców, wszystkich obywateli UE. Nie mogliśmy sobie pozwolić, aby w tak historycznym momencie przyjąć konkluzje, które praktycznie byłyby puste - ocenił premier.
Rosja i migranci
Lepiej wygląda natomiast kwestia obrad nt. kryzysu migracyjnego oraz agresywnej polityki Moskwy. Morawiecki przekazał, że RE bardzo krytycznie ocenia działania Rosji zarówno wobec Ukrainy, jak również jej udział w kryzysie migracyjnym na granicy z Białorusią.
- Rada Europejska jednoznacznie stwierdziła, że ruchy migracyjne, które są wywoływane sztucznie, są politycznie motywowane i mogą stanowić poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa. Potępiliśmy także te działania polityczne, działania antydemokratyczne, które dzieją się na Białorusi - powiedział premier.
Rada Europejska ma też oczekiwać wdrożenia mechanizmów, które doprowadzą do szybkiego powrotu migrantów do ich krajów pochodzenia.