Lista inwigilowanych dziennikarzy. Rostowski drwi ze sprawy
Agencja Associated Press podała, że telefony komórkowe mecenasa Romana Giertycha i prokurator Ewy Wrzosek były w 2019 roku celami cyberataków z wykorzystaniem systemu Pegasus. Do szpiegowskich operacji miało dojść tuż przed wyborami parlamentarnymi.
Sprawą jest oburzony europoseł Dariusz Rosati, były członek PZPR (w latach 1966–1990) oraz minister spraw zagranicznych w rządzie Włodzimierza Cimoszewicza, a obecnie europoseł wybrany z list Koalicji Europejskiej. "Czekamy na dymisję rządu PiS" – napisał na Twitterze.
Rostowski drwi z inwigilacji dziennikarzy
W odpowiedzi Dariusz Matecki z Solidarnej Polski opublikował listę dziennikarzy inwigilowanych za rządów PO-PSL. Na liście widnieją takie nazwiska jak Beata Lubecka, Piotr Gabryel, Bartosz Węglarczyk, Eliza Olczyk, Łukasz Warzecha, Piotr Gociek czy Robert Mazurek.
Na te doniesienia zareagował z kolei Jan Vincent Rostowski, który był wicepremierem w rządzie PO-PSL. Polityk jednak... bagatelizuje te informacje. "Dziennikarze?! Ale Pan ma poczucie humoru! Gratuluję" – drwi polityk.
Jest komentarz Morawieckiego do sprawy Giertycha
Premier Mateusz Morawiecki pytany w środę na konferencji prasowej o powody inwigilacji Giertycha i Wrzosek odpowiedział, że "zanim jakiekolwiek tego typu zarzuty zostaną skierowane, to pozwólmy, by można było wyjaśnić, czy doniesienia są w jakikolwiek sposób zbieżne z rzeczywistością". – Naprawdę zachęcam do tego – dodał.
Według niego "fakt medialny" czy "fake news" można "stworzyć bardzo łatwo". – Jedne media podadzą drugim i te drugie już podają za tymi pierwszymi, że doszło do nieprawidłowości – ocenił.
Morawiecki podkreślił, że "walka z fake newsami, z nieprawidłowościami w procesach komunikacyjnych, w przedstawianiu różnych spraw, faktów, to jedno z najważniejszych działań społecznych, z którymi wszyscy musimy się borykać"