Burzliwa debata nad odwołaniem ministra. Premier: Wniosek pozamerytoryczny
Dyskusja nad wnioskiem rozpoczęła się w środę około godziny 23.
Opozycja chce odwołania ministra sportu
Wniosek o odwołanie polityka uzasadniał Marek Sowa. Poseł grzmiał z mównicy, że Jarosław Kaczyński powinien przeprosić „za Mejzów”, których „stworzył rząd”. – Podstawowa zasada to u was brak zasad. Jak ktoś się nie da przekupić, można użyć haków. A Jarosław Kaczyński w środku dnia z publicznych pieniędzy klei większość parlamentarną – mówił Sowa.
Polityk KO przekonywał, że zarzuty kierowane do Bortniczuka są bardzo poważne. – Prokuratura wszczęła śledztwo ws. zakupu propylenu przez Grupę Azoty Zakłady Azotowe Kędzierzyn. Wtedy odpowiedzialny za te zakupy był Kamil Bortniczuk, obecny minister. Kolejna informacja mówi nam, że Bortniczuk prawdopodobnie zataił przed ABW próby szantażu – kontynuował Sowa.
Lewica: Nie wykazał się żadną aktywnością
Anita Kucharska-Dziedzic z Lewicy przekonywała, że jedynym powodem, dla którego Kamil Bortniczuk został ministrem miało być to, że „zdradził” Jarosława Gowina.
Z kolei Maciej Kopiec narzekał na bezczynność ministra sportu.– Skontrolowaliśmy trzykrotnie resort sportu. Minister Botniczuk przez dwa miesiące nie wykazał się w zasadzie żadną aktywnością. Dzisiaj daliśmy kolejną szansę. Nic. Trzy miesiące i nic – mówił.
Bortniczuk o Mejzie i Grodzkim
Bortniczuk w swoim wystąpieniu odniósł się m.in. do sprawy Łukasza Mejzy. – Nigdy niczego nie ukradłem, nigdy nie uległem korupcji, nigdy nie byłem szantażowany, nigdy przez żaden sąd nie zostałem skazany, nigdy nie zostałem przez prokuratora oskarżony, nigdy nie byłem nawet podejrzany w żadnej sprawie – bronił się.
Polityk podkreślił, że w życiu politycznym postawił na lojalność. – Od 18. roku życia angażuję się w życie politycznej po prawej stronie mocy. A nie po stronie opozycyjnej, takiej nijakiej, tęczowej – powiedział.
Minister skomentował odniósł się do interesów Łukasza Mejzy i przywołał w kontekście oskarżeń o korupcję sprawę Tomasza Grodzkiego. – Rzeczywiście rzetelne dziennikarskie śledztwo, które było efektem informacji płynących od wzburzonych obywateli, pokazało chęć osiągnięcia korzyści kosztem osób chorych, ludzie zeznający pod imieniem i nazwiskiem. Wreszcie prokuratura, która próbuje postawić zarzuty. Tutaj zaskoczenie, bo to się odnosi do marszałka Tomasza Grodzkiego – stwierdził. Jak dodał, Mejza w porównaniu z marszałkiem Senatu jest mniej wpływową postacią.
– Kim jest Łukasz Mejza w porównaniu do marszałka Senatu? Państwo mówicie, że ktoś wyniósł Mejzę do urzędów? Kogo wy wynieśliście? Zobaczcie belkę w swoim oku – apelował.
Morawiecki broni Bortniczuka
Dariusz Olszewski przedstawił z kolei sprawozdanie sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki. – Mówimy o odwołaniu ministra. Do tego powinny być dowody. Niestety na komisji nic o tym nie było. Żaden związek sportowy nie składa żadnych uwag do pracy ministerstwa sportu. To polityczna hucpa – ocenił.
Głos w tej sprawie zabrał także Mateusz Morawiecki, który stanął w obronie podwładnego. – Ten wniosek jest pozamerytoryczny. Nie dotyczy sportu, nie dotyczy turystyki. Kamil Bortniczuk to najbardziej właściwy człowiek, by pociągnąć sport w przyszłość – powiedział szef rządu.
Morawiecki ocenił, że Bortniczuk to bardzo dobry minister. – Przed nami duże wyzwanie – Igrzyska zimowe. Musimy się na tym koncentrować, dajmy się ministrowi koncentrować. On służy sportowcom i dba o to, by byli jak najlepiej przygotowani. Jestem przekonany, że minister Bortniczuk sprosta wielkim wyzwaniom w zakresie infrastruktury sportowej i promocji sportu – przekonywał Mateusz Morawiecki.