Przyczyny swojej rezygnacji Mejza tłumaczy w obszernym wpisie na Facebooku.
"W poczuciu odpowiedzialności za Polskę i obóz Zjednoczonej Prawicy, doskonale rozumiejąc przy tym twarde reguły politycznej gry i coraz poważniejsze zagrożenie oddania władzy w ręce politycznych bandytów z opozycji, systematycznie donoszących na swój kraj za granicą i tą drogą próbujących przejąć władzę w Polsce, a także usłużnym im mediom, podjąłem decyzję o dobrowolnym podaniu się do dymisji ze stanowiska Sekretarza Stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki" – poinformował polityk.
Następnie podziękował wszystkim, którzy wspierali go w ostatnich tygodniach, a także prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu, premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, prezesowi Adamowi Bielanowi i ministrowi Kamilowi Bortniczukowi.
"Największa nagonka w historii"
Łukasz Mejza pisze, że odchodzi na własnych warunkach w poczuci uczestniczenia w "największej nagonce w historii polskiej polityki".
"Ostrze pomówień, fake newsów i manipulacje zostało wycelowane we mnie natychmiast po wsparciu Zjednoczonej Prawicy w głosowaniu nad tzw. lex TVN. To również nie przypadek, że w momencie wejścia do rządu rozpoczęła się publiczna akcja zbierania na mnie »haków« i polityczne »polowanie«. Akcja, której motywacją nie była troska o prawdę, ale troska o sejmowy kalkulator. Kalkulator, który po opuszczeniu propolskiego obozu przez Jarosława Gowina i jego posłów, miał wskazać większość po stronie opozycji, przez co Polska pogrążyłaby się w politycznym chaosie, czemu w ostatnim momencie zapobiegliśmy wraz z Posłem Ajchlerem" – tłumaczył swój punkt widzenia.
Poseł zapowiedział też, że wszyscy politycy i dziennikarze, którzy "rozsiewali fake newsy" na jego temat, poniosą konsekwencje prawne.
Nóż w serce opozycji
Pod koniec wpisu polityk zwrócił się do opozycji.
"Muszę też rozczarować opozycję. Przegraliście. Wasze ataki nie wywołają pożądanych przez Was skutków: wspierałem i nadal będę wspierać patriotyczny obóz Zjednoczonej Prawicy!" – czytamy.
Były wiceminister sportu zaapelował do marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego do zrzeczenia się immunitetu.
"Panie Marszałku! Jako młodszy i mniej ważny polityk (Pan przecież jest 3. osobą w Państwie) zaledwie po usłyszeniu kilku pomówień i fake newsów podaję się do dymisji, aby skupić się na walce o dobre imię i ukazaniu manipulacji jakimi zostałem zaatakowany. W ten sposób wytyczam ścieżkę odpowiedzialności, którą i Pan powinien podążać!" – stwierdził Mejza.
"Wybaczam im"
W ostatnim akapicie swojego wpisu Łukasz Mejza złożył wszystkim życzenia z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia jednocześnie zapewniając, że "decydowanie lepszym rozwiązaniem jest wiara w Mikołaja lub Rudolfa Czerwononosego, niż wiara w bajki wirtualnych mitomanów".
"Rozumiem, że świąteczny czas sprzyja pojednaniu, w związku z tym wybaczam im ich niecne uczynki i chciałbym się zwrócić bezpośrednio do nich - zapraszam na coroczne świąteczne kolędowanie w moim rodzinnym domu! Większość uczestników zdążyliście już poznać męcząc ich licznymi telefonami, także sami swoi. Adres znacie" – zakończył polityk Zjednoczonej Prawicy.
facebookCzytaj też:
Terlecki o Mejzie: Nie będziemy nikomu zabierać prawa do wspierania dobrej sprawyCzytaj też:
Kukiz nie odpuszcza. Polityk stawia PiS kolejny warunek