W ostatnich dniach lider Kukiz'15 kilkukrotnie odnosił się do sytuacji z wiceszefem resortu sportu Łukaszem Mejzą. Paweł Kukiz uzależnia swoją dalszą współpracę z PiS od rozwiązania sprawy Łukasza Mejzy.
– Proszę tego nie traktować w kategoriach groźby czy szantażu, ale nie ma takiej opcji, żebym pośrednio wspierał rząd, w którym zasiada osoba o niskiej transparentności. Nie satysfakcjonuje mnie zawieszenie. Czekam do końca roku. Potem już nie ma takiej opcji, żebym głosował z PiS-em, jeśli Mejza zostanie – powiedział Paweł Kukiz.
Dodatkowy warunek
Teraz w rozmowie z portalem Interia.pl polityk dodaje, że ma jeszcze jeden warunek, od spełnienia którego uzależnia dalszą współpracę z Prawem i Sprawiedliwością. Kukiz podkreśla, że nie dopuszcza możliwość, aby po ewentualnym zdymisjonowaniu Mejza otrzymał jakąś synekurę.
– Może zostać ewentualnie posłem, bo obywatele nie mają na to wpływu. Chyba, że dostanie zarzuty prokuratorskie, straci immunitet i pójdzie siedzieć – podkreśla.
Jednocześnie Kukiz przyznał, że był zdziwiony, kiedy zobaczył Mejzę na ostatnim sejmowym posiedzeniu. – Nie mam na to żadnego wpływu. Nie zabronię mu, żeby przychodził do parlamentu – dodaje.
Afera Mejzy
Wirtualna Polska ustaliła, że założona przez wiceministra sportu Łukasza Mejzę firma Vinci NeoClinic obiecywała leczyć osoby zmagające się z nieuleczalnymi chorobami. Metoda, którą zachwalał Mejza, nie ma medycznego potwierdzenia. Kwoty za leczenie zaczynały się od 80 tys. dolarów.
Opozycja domaga się zdymisjonowania wiceministra. Wobec braku takiego ruchu ze stromy premiera, Platforma Obywatelska złożyła wniosek o wotum nieufności.
Mejza utrzymuje, że oskarżenia są bezpodstawne. – Przez ostatnie dni mamy do czynienia z największym atakiem politycznym po 89. roku, atakiem na Zjednoczoną Prawicę i atakiem na większość rządową. Atakiem bezpardonowym i bez precedensu, w którym przekroczono właściwie wszystkie możliwe granice, aby obalić rząd – przekonywał Mejza na konferencji prasowej.
– Atak ten jest wymierzony we mnie, ale jego celem jest obalenie większości rządowej – mówił wiceminister. Tłumaczył, że jeśli odda mandat poselski, to na jego miejsce w parlamencie wejdzie polityk opozycji.
Następnie wiceminister Mejza poinformował, że zawiesza swój udział w pracach Ministerstwa Sportu i Turystyki.
Czytaj też:
"Szanse są bardzo wysokie". Prof. Domański wskazuje, kto może wygrać następne wyboryCzytaj też:
"Nie mamy żadnych sygnałów". PiS obawia się decyzji prezydenta ws. "lex TVN"