Mejza uderza w Wirtualną Polskę. "Trudno mi uwierzyć, że to przypadek"

Mejza uderza w Wirtualną Polskę. "Trudno mi uwierzyć, że to przypadek"

Dodano: 
Łukasz Mejza
Łukasz Mejza Źródło: PAP / Paweł Supernak
Wiceminister Łukasz Mejza wydał kolejne oświadczenie dotyczące głośnych publikacji Wirtualnej Polski.

Kilka dni temu Wirtualna Polska opublikowała tekst opisujący biznesową działalność wiceministra sportu i turystyki Łukasza Mejzy. Portal napisał, że firma polityka obiecywała leczyć umierających na raka i stwardnienie rozsiane, chorych na Alzheimera, Parkinsona oraz inne nieuleczalne przypadłości.

Mejza miał osobiście przekonywać m.in. rodziców chorych dzieci, że terapia jego firmy je wyleczy. Cena wyjściowa miała być niebagatelna – to 80 tys. dolarów. Jak zaznacza WP metoda, którą zachwalał polityk, nie ma medycznego potwierdzenia, a całość była obliczona na finansowe oszukanie chorych i ich bliskich.

W odpowiedzi na tekst Mejza opublikował oświadczenie, w którym oskarżył dziennikarzy o "kolejny nierzetelny atak na jego wizerunek i dobre imię".

Nowe oświadczenie

Dzisiaj polityk kolejny raz odniósł się do sprawy. Mejza przekonuje, że kolejne publikacje WP dowodzą, że dziennikarzom nie zależy na prawdzie, gdyż artykuł został opublikowany bez jego odpowiedzi, które "zburzyłyby z góry założoną tezę".

Wiceminister twierdzi, że jest ofiarą "politycznego polowania". "Jeden z autorów zresztą otwarcie zadeklarował w mediach społecznościowych w dniu, w którym zostałem powołany na stanowisko sekretarza stanu" – napisał na Facebooku.

facebook

"To szukanie haków zbiegło się w czasie z kierowanymi pod moim adresem propozycjami opuszczenia obozu rządowego i przejścia na stronę opozycji. Gdy oferty zostały przeze mnie odrzucone, zaczęły pojawiać się doniesienia medialne mające przedstawić mnie jako potwora. Trudno mi uwierzyć, że to przypadek" – czytamy w oświadczeniu.

Mejza zapewnia, że najnowsza publikacja WP jest kłamliwa, gdyż ani on sam ani ani spółka Vinci NeoClinic sp. z o.o. nie wystawili ani jednej faktury i nie zarobili nawet złotówki na działalności opisanej w tekście. "Spółka nigdy nie zamierzała prowadzić i nie prowadziła działalności medycznej. W związku z działalnością tej firmy nie tylko nie odniosłem najmniejszych korzyści majątkowych, ale poniosłem koszty finansowe. Zainwestowane środki potraktowałem jako własne straty" – przekonuje.

Wiceminister zapewnia, że dzisiejszy artykuł, podobnie jak dwa poprzednie, będzie przedmiotem postępowań sądowych.

Czytaj też:
"Niedługo zostanie powołany nowy wiceminister". Bielan uchyla rąbka tajemnicy
Czytaj też:
Sprawa Mejzy. Nieoficjalnie: W rozmowy zaangażowany był Kaczyński

Źródło: Facebook
Czytaj także