Piąta fala epidemii w Polsce. "Wszystkich zgonów będzie do 20 tysięcy"
– Piąta fala będzie szybka, gwałtowna i obejmie niemal całe społeczeństwo – mówił Rakowski na antenie Radia Plus. Jego zdaniem mało prawdopodobne jest, by liczba dobowych zakażeń zatrzymała się na poziomie 70 tysięcy.
– Przewidujemy, że zachoruje ponad 30 milionów osób. Każdy Polak będzie w ekspozycji na koronawirusa, każdy pewną dawkę koronawirusa wchłonie, każdego, w sposób szybki i błyskawiczny, czeka kontakt z Omikronem – stwierdził.
– Do marca będzie po wszystkim. Wygląda na to, że szczyt fali będzie pomiędzy 7, a 14 lutego i później będzie tak samo gwałtowny spadek, jak był narost – dodał.
Ekspert zwrócił uwagę, że zakres prognoz dotyczący zajętości łóżek szpitalnych jest "dość szeroki". Liczby wahają się między 35 a 50 tysięcy. Wcześniejsze modele przewidywały zapotrzebowanie na nawet 80 tysięcy łóżek covidowych. Rakowski podkreślił, że mimo wszystko cały czas "jest to poziom wykraczający poza zdolności przerobowe polskiej służby zdrowia".
– Oczywiście będziemy rejestrowali nadmiarowe zgony, ale nie musi być aż tak strasznie źle (...) Ta fala przyniesie wiele tysięcy zgonów, bez wątpienia. Dziennie umierało będzie 500-600 osób. Wszystkich zgonów będzie kilkanaście, do dwudziestu tysięcy – powiedział.
"Piąta fala stała się faktem"
Premier w piątek podczas wspólnej konferencji prasowej z ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim odnosząc się do sytuacji epidemicznej podkreślił, że "piąta fala stała się faktem". Jak dodał, różni się ona od poprzednich. – Różni się tym, że dzisiaj mamy do czynienia z wirusem nazywanym omikron, który jest dużo bardziej zaraźliwy od wcześniejszych wersji – zauważył Morawiecki.
W związku z pogarszającą się sytuacją epidemiczną rząd zapowiedział wdrożenie nowych rozwiązań, między innymi skrócenie kwarantanny, udostępnienie darmowych testów na koronawirusa w aptekach i zwiększenie bazy łóżkowej w szpitalach.