Mika Brzeziński: Jest nadzieja, że w Polsce demokracja wygra
Mika Brzeziński, prywatnie siostra Marka Brzezińskiego, jest dziennikarką, współprowadzącą program "Morning Joe" w telewizji MSNBC. W wywiadzie udzielonym "Gazecie Wyborczej" powiedziała m.in. o tym, dlaczego dobrze się stało, że Twitter usunął konto byłego prezydenta USA Donalda Trumpa.
"Myślę, że jego wyciszenie na Twitterze jest dobre dla ogólnej jakości dialogu. Być może potyczka została wygrana, ale bitwa się nie skończyła" – stwierdza Brzeziński. Pytana o to, czy Trump może chcieć ponownie ubiegać się fotel prezydenta mówi: "Oczywiście. Myślę, że wpływ, jaki wywarł na naszą demokrację ma dalekosiężne konsekwencje. To jest moja całkowicie prywatna wypowiedź i zdecydowanie nie jest to komunikat ambasady amerykańskiej. To mówię ja, Mika z „Morning Joe". To samo powiedziałabym przed kamerami w moim programie".
Nadzieja na demokrację w Polsce...
Następnie prowadząca wywiad Dorota Wysocka-Schnepf zadała następujące pytanie: "Pytam o Donalda Trumpa także dlatego, że trochę zazdroszczę wam, Amerykanom, że macie już za sobą tę erę Trumpa. My tutaj wciąż mamy do czynienia z podobnymi do Trumpa politykami przy władzy. Czy wierzysz, że w Polsce demokracja też będzie kiedyś w stanie wygrać, tak jak to się stało w Stanach Zjednoczonych?".
Oto odpowiedź siostry nowego ambasadora USA w naszym kraju: "Jest taka nadzieja. Jest niewątpliwie wiele pracy do wykonania. Wydaje mi się, że to pytanie, na które raczej powinien próbować odpowiedzieć mój brat. I sami Polacy". "Tak. Ale istnieje tu partnerstwo z innymi krajami, w ramach którego Polska jest bardzo istotna. Myślę, że wiele krajów będzie patrzyło na Polskę z nadzieją na jakiś pozytywny ruch w kierunku przyszłości" – dodaje Mika Brzeziński podkreślając, że o szczegółach należy rozmawiać z jej bratem.
Mark Brzeziński zaprzysiężony na nowego ambasadora USA w Polsce
W ubiegłą środę o godz. 20 czasu polskiego Mark Brzeziński został zaprzysiężony na nowego ambasadora USA w Polsce przez wiceprezydent USA Kamalę Harris. Po odwołaniu z placówki poprzedniego ambasadora, Georgette Mosbacher, ambasada Stanów Zjednoczonych pozostawała nieobsadzona. Obowiązki jej szefa pełnił w tym czasie chargé d'affaires Bix Aliu.