Kempa o słowach Ponsa: To próba ingerencji w nasz porządek demokratyczny
DoRzeczy.pl: Hiszpański europoseł, członek Europejskiej Partii Ludowej Esteban González Pons pokieruje misją PE ds. Pegasusa. Polityk powiedział wprost: ''Spróbujemy pomóc polskiemu społeczeństwu zmienić władze, które wydają się nie być dobre dla Polski''. Jak pani odbiera te słowa?
Beata Kempa: Słowa europosła Ponsa są skandaliczne. To próba ingerencji w nasz wewnętrzny porządek demokratyczny. Póki co, o tym, kto rządzi w Polsce decydują obywatele, co określone jest w przepisach konstytucji. Wybory są bezpośrednie i tajne. Nagle jeden pan europoseł, który albo miał gorszy dzień i powiedział, co powiedział, albo ma zbyt wysokie mniemanie o swoich możliwościach, próbuje przewrócić demokratycznie wybrany rząd i decydować za Polaków, kto ma rządzić ich państwem. Przypomnę, że już jeden taki polityk był. Frans Timmermans w podobnych duchu podsumował działalność w poprzedniej kadencji, próbując sugerować, że Polacy dopiero nauczą się jak mają głosować. To ogromny poziom bezczelności politycznej. Jestem w polityce od kilkunastu lat, ale z czym takim jeszcze się nie spotkałam.
Pojawia się pytanie, czy UE nie ma ważniejszych zajęć, niż afera związana z Pegasusem.
Z tego, co widzę, to początek prezydencji francuskiej nie jest najszczęśliwszy. Sytuacja na wschodniej granicy UE, problemy z Białorusią, możliwa agresja Rosji na Ukrainę, czy problemy z COVID-19, powinny być na pierwszym planie i tak naprawdę tym powinna się zajmować Unia Europejska. Dodatkowo mamy problemy z inflacją, przez którą cierpią gospodarki, a pan prezydent Emmanuel Macron proponuje wpisanie aborcji do Karty Praw Podstawowych. Hiszpański europoseł chce zmienić władzę w Polsce, a reszta urzeczywistnia ideologiczne mrzonki związane z inżynierią nowego człowieka. Mamy również kryzys migracyjny, który lada moment stanie się ponownie potężnym problemem. Quo vadis Europo chciałoby się zapytać.
Unijne elity nie widzą tych problemów?
Mamy do czynienia albo z próbą infantylnego odsuwania od siebie niezałatwionych problemów, z którymi UE sobie nie radzi, albo z zasłoną dymną dla różnych interesów, jak Nord Stream 2, które widzimy, że są realizowane na scenie geopolitycznej. To interesy gospodarcze są tutaj ważniejsze niż bezpieczeństwo, co pokazuje sprawa Ukrainy. Dlatego oni zajmują się sprawami Polski, bo są bezradni wobec tych wszystkich problemów, które stanowią prawdziwy problem.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.