Warchoł: Autonomia sędziów najbardziej razi w oczy przedstawicieli TSUE
DoRzeczy.pl: Prezydent Andrzej Duda przedstawił własny projekt zmian w Izbie Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. W pana ocenie ten projekt nic nie zmieni, a wręcz wywoła chaos. Dlaczego?
Marcin Warchoł: Uważam, że może wywołać, gdyż ten projekt nie odnosi się do Krajowej Rady Sądownictwa, demokratycznie wybranej, w miejsce wcześniej korporacyjnej KRS, będącej siedliskiem wszelkich patologii. To nawet nie są moja słowa. Przecież byli prezesi Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień i prof. Andrzej Rzepliński powtarzali te słowa, a cytując prof. Rzeplińskiego można powiedzieć, że KRS jest ''związkiem chroniącym interesy źle służące polskiemu społeczeństwu''. My zastąpiliśmy korporacyjną KRS, demokratycznie wybraną KRS.
Komisja Europejska i TSUE mają jednak zastrzeżenia.
W wyrokach TSUE wyraźnie wskazuje, że powoływanie sędziów z udziałem tej właśnie konkretnej KRS jest sprzeczne z ich praworządnością, a przynajmniej praworządnością pojmowaną przez nich w sposób fałszywy i jednostronny. Przecież w Niemczech politycy wprost powołują sędziów do Sądu Najwyższego i jakoś TSUE to nie oburza. Natomiast projekt prezydencki nie wspomina nic o KRS. Nie wspomina o sędziach pozostałych izb, czyli Izby Cywilnej i Izby Kontroli Nadzwyczajnej, a przypomnę, że ostatni wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wprost podważa pozycję i legitymację sędziego z izby cywilnej. Wyroki TSUE i ETPC w opinii Komisji Europejskiej podlegają bezwarunkowemu stosowaniu. Dlatego też w moim uznaniu ten projekt nie rozwiązuje problemów z KE i TSUE.
A dlaczego może wywołać chaos?
Projekt de facto wprowadza w życie uchwałę połączonych izb Sądu Najwyższego z 23 stycznia 2020, która pozwalała na podważanie statusu sędziego. My wskazywaliśmy, że uchwała jest sprzeczna z konstytucją, gdyż nie można podważać prerogatyw prezydenta. Nominacja prezydenta jest niepodważalna. Jednak w projekcie przedłożonym przez pana prezydenta dochodzi do podważenia prerogatyw prezydenckich. A przecież prezydent ma stać na straży suwerenności państwa i ochronie konstytucji, w której jest napisane wprost, że prerogatyw są niepodważalne.
Jeżeli każdy obywatel mógłby podważyć dowolnie każdego z tysiąca sędziów, bo tylu zostało nominowanych przez prezydenta, w każdej sprawie, a wydali oni około 1,5 mln wyroków, to oznaczałoby gigantyczny chaos. Obywatele niezadowoleni z rozstrzygnięć w swoich sprawach – a przypomnę, że z sali sądowej zawsze jedna strona wychodzi niezadowolona – mieliby otwarte bramy do podważania 1,5 mln wyroków. Dlatego istnieje tu ryzyko chaosu i anarchii.
Z drugiej strony prezydent nie kwestionuje tego, że jakaś izba dyscyplinująca sędziów powinna istnieć i mówi o Izbie Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego.
Powinna istnieć bezwzględnie, jednak ta izba nie może być powiązana w żaden sposób kadrowy, budżetowy czy organizacyjny z pozostałymi izbami. Wcześniej problem z odpowiedzialnością dyscyplinarną polegał na tym, że środowisko dyscyplinarne nie było wyodrębnione. Najlepszą gwarancją niezależności sędziego jest autonomia. Izba Dyscyplinarna została stworzona w obecnym układzie w taki sposób, żeby sędziowie byli autonomiczni. Proszę spojrzeć, jak ona wygląda. Nie jest podporządkowana prezes Sądu Najwyższego. Po drugie, jest niezależna budżetowo, a po trzecie – organizacyjnie.
Tymczasem to właśnie autonomia sędziów najbardziej razi w oczy przedstawicieli TSUE. W projekcie prezydenta mowa jest o tym, że sędziowie będą orzekać rotacyjnie. Częściowo w Izbie Dyscyplinarnej, a częściowo w innych izbach. To może budzić wątpliwości z punktu widzenia autonomii. Dodatkowo sędziowie mający zasiadać w tej izbie zostaną postawieni przed alternatywą: albo zrzec się urzędu, albo przejść do pozostałych izb. Nowi sędziowie będą nominowali w drodze losowania. Nie wykluczone, że nową izbę mogą zapełnić tzw. starzy sędziowie, którzy obecnie czynią różne działania mające na celu eliminację sędziów powołanych przez demokratyczną KRS. To starzy sędziowie powołani przez korporacyjną KRS są źródłem różnego rodzaju akcji mających na celu eliminację nowych sędziów. I to może doprowadzić do kolejnego chaosu, bo czy starzy sędziowie zaakceptują obok siebie kolegów z nowej KRS? Tego nie wiemy, ale wielce prawdopodobne jest, że nie.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.