Minister rolnictwa: Kołodziejczak chce zrobić z siebie bohatera

Dodano:
Henryk Kowalczyk, minister rolnictwa Źródło: PAP / Bartłomiej Zborowski
Minister rolnictwa Henryk Kowalczyk udzielił wywiadu na temat sytuacji w rolnictwie i protestów Agrounii.

Henryk Kowalczyk był w środę gościem w programie „Gość Radia ZET”. Rozmowa dotyczyła nieustannie rosnących kosztów prowadzenia działalności rolniczej, które stanowią podstawowy powód protestów rolników zarówno w Polsce, jak i w innych krajach europejskich. Kowalczyk odniósł się w tym kontekście do aktywności Michała Kołodziejczaka. Agrounia organizuje dziś protesty.

Minister o protestach Agrounii

– Byłem ostatnio w Zachodniopomorskim, gdzie rozmawiałem przez sześć godzin. (…) Spotykałem się z liderem Agrounii, a także z jej przedstawicielami, natomiast z tymi na ulicy albo na skrzyżowaniach, to nie jest miejsce do rozmów – powiedział.

Szef resortu rolnictwa ocenił, że polski rząd robi wszystko, co może i co zależy od niego, by pomóc rolnikom i świadomi rolnicy o tym wiedzą. – Ja rozumiem, że nawozy są drogie i nie mamy możliwości reagowania, bo to co mieliśmy, to już wykorzystaliśmy. Złożyliśmy do KE wniosek o możliwość dopłat, bo to nie Komisja ma dopłaty robić, tylko polski rząd chce je zrobić. KE musi wyrazić zgodę, bo byłaby to nieuzasadniona pomoc publiczna – stwierdził.

– Mamy porozumienie rolnicze, wszystkie organizacje rolnicze są w tym porozumieniu zrzeszone i cały czas jesteśmy w bieżącym kontakcie. Jak byłem w Zachodniopomorskim, to wszystkie postulaty zrealizowaliśmy. Cen nawozów nie obniżymy, to jest chyba jedyna rzecz, której nie możemy zrobić. To jest jedyny postulat, który nie jest zrealizowany. To nie jest tak, że od wyjazdu rolników na drogę można zmniejszyć ceny nawozów – stwierdził Henryk Kowalczyk.

Kowalczyk o Kołodziejczaku

Polityk ocenił, że motywem wszelkich strajków organizowanych przez Michała Kołodziejczaka jest chęć startu w wyborach parlamentarnych. Pytany o to, czy lider Agrounii mógł być inwigilowany systemem Pegasus, Kowalczyk odparł, że w ostatnich tygodniach, gdy ktoś chce zrobić z siebie bohatera, to mówi, że był inwigilowany Pegasusem. – Zresztą, okazało się, że telefon, który był zainfekowany, pan Kołodziejczak kupił już po terminie zainfekowania – powiedział Kowalczyk.

Polityk przekonywał, że nawet jeśli ktoś był podsłuchiwany, to tylko w wypadku, kiedy sąd wyraził na to zgodę. – Nie ma żadnego dowodu. Ktoś sobie wymyśla, że był podsłuchiwany i na tej podstawie prowadzimy rozmowę – spuentował wątek minister.

Źródło: Radio ZET YouTube / DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...