Misiak: To piękne, że przedsiębiorcy ruszyli z pomocą dla Ukrainy
DoRzeczy.pl: Na jakim etapie jest zbiórka pieniędzy zorganizowana przez Pracodawców RP na rzecz uchodźców z Ukrainy?
Tomasz Misiak: Na ten moment mamy już ponad 1,1 mln złotych zebranych od polskich firm, a akcja dopiero się rozpoczęła. Akcja organizowana jest przez Pracodawców RP z Polską Radą Biznesu oraz organizacjami BNI Global oraz Corporate Connections Global. Od środy wspólnie z portalem „Siepomaga” chcemy zwrócić się do małych firm z prośbą o wsparcie zbiórki finansowej na rzecz Ukrainy i uchodźców. Naszym założeniem jest, że pomoc musi być mądra i koordynowana. W tej chwili mamy niezwykłe odruchy serca, które obserwujemy niemalże wszędzie: od firm, społeczeństwa, ludzi dobrej woli. Niestety pomoc i tak nie zaspokaja wszystkich potrzeb.
Jakie jeszcze działania są podejmowane?
W ramach Rady Dialogu Społecznego rozmawiamy z rządem o działaniach wspólnych, które można podjąć, dodając również organizacje i samorządy z Ukrainy. Będziemy przekazywać pomoc humanitarną w formie pomocy medycznej, żywieniowej i odzieżowej oraz wsparcia działań mających na celu ochronę życia. Firmy wymieniają się między sobą potrzebami. Stworzyliśmy nawet centrum zarządzania potrzebami, żeby móc sprawniej działać i przetransportować wszystko na teren Ukrainy.
W jaki sposób to się odbędzie?
Podjęliśmy rozmowy z prezydentami przygranicznych miast, którzy zadeklarowali pomoc w utworzeniu tzw. zielonych korytarzy, którędy będzie mógł przejechać transport. W Przemyślu powstaje nasz własny hub logistyczny, który będzie mieścił się na terenie nieużywanego już hipermarketu, gdzie będzie można przesyłać spływające z całej Polski dary. Już dziś mamy potwierdzenie, że polskie firmy w jedności chcą działać na rzecz pomocy dla Ukrainy. To piękne, że powstała taka jedność.
Czy pracodawcy zastanawiają się, jak zagospodarować uchodźców i zapewnić im miejsca pracy?
Spółka Personnel Service wspólnie z miastem Wrocław już na dzisiaj przygotowała 500 miejsc w żłobkach i przedszkolach, a ilość ma poszerzyć się do tysiąca. Dodatkowo do wszystkich pracodawców we Wrocławiu kierowane są oferty pracy, głównie kobiet, które przybyły do Polski. Chcemy, żeby te osoby mogły spokojnie wejść w funkcjonowanie na terenie Polski. Apelujemy też do przedsiębiorców, żeby zgłaszali się do samorządów swoich miast. Musimy również pamiętać, że do czasu wybuchu wojny rynek pracy w Polsce miał około 600 tys. wakatów. W związku z tym to nie jest tak, że my nie możemy dużej liczby ludzi wchłonąć. Oczywiście to wszystko zależy od kompetencji i możliwości pracy. Musimy pamiętać, że przyjeżdżają też do nas osoby chore czy kilkoma dziećmi, co może stanowić kłopot. W naszej grupie znajduje się ponad 150 firm i to nie są małe przedsiębiorstwa, lecz poważni przedsiębiorcy, których przychody liczone są w setkach milionów złotych. Wymieniamy się doświadczeniami i pomagamy jak możemy.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.