Szef MSZ Węgier: Sbierbank pierwszą ofiarą brukselskiej polityki sankcji
Rosyjski bank poinformował w środę, że z powodu sankcji nałożonych przez Unię Europejską opuszcza europejski rynek. Również Sberbank Europe AG z siedzibą w Austrii rozpoczął postępowanie upadłościowe, natomiast oddziały w Chorwacji i Słowenii zostały sprzedane lokalnym bankom. Ta decyzja spotkała się z rozczarowaniem węgierskiego MSZ.
– Niestety, pierwszą ofiarą brukselskiej polityki sankcji jest Sbierbank na Węgrzech i w Austrii – powiedział minister Szijjártó na konferencji prasowej cytowany przez EURACTIV. – Taki obrót sytuacji jeszcze bardziej podkreśla konieczność zachowania szczególnej ostrożności, aby naród węgierski nie zapłacił za wojnę – dodał.
Z danych przekazanych przez Narodowy Bank Węgier wynika, że udział Sbierbanku w lokalnym rynku wynosił około 1 proc., więc jego likwidacja nie zdestabilizuje systemu bankowego w kraju.
Unijne sankcje
W sobotę państwa członkowskie Unii Europejskiej zdecydowały o odłączeniu Rosji od systemu SWIFT umożliwiającego przeprowadzania międzynarodowych transakcji finansowych w różnych walutach. Porozumienie w tej sprawy zawarły: Unia Europejska, Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Włochy, Francja, Niemcy i Kanada. Niedługo potem do tej listy dołączyły Japonia oraz Tajwan.
Odłączenie od tego systemu było powszechnie określane jako finansowa "bomba atomowa", która miała szczególnie mocno uderzyć w Rosję. Okazuje się jednak, że dwa największe banki w Rosji - Sbierbank i Gazprombank nie zostaną odłączone od SWIFT.
Sbierbank nadal z dostępem do SWIFT
Odłączenie od SWIFT dotyczy siedmiu rosyjskich banków, które uważa się za ściśle powiązane z reżimem prezydenta Władimira Putina. Instytucje te są postrzegane jako współwinne, bezpośrednio lub pośrednio, finansowania wojny.
Wykluczonymi instytucjami są: VTB Bank, Bank Otkritie, Novikombank, Promsvyazbank, Rossiya Bank i Sovcombank, a także VEB, rosyjski bank rozwoju.
Sankcja nie objęła jednak Sbierbanku i Gazprombanku. Obie instytucje zostały wyłączone z zakresu sankcji, ponieważ obsługują większość płatności związanych z eksportem gazu i ropy, od których UE jest w dużym stopniu uzależniona w zakresie produkcji energii. Około 40 proc. gazu zużywanego przez UE pochodzi z Rosji.