Przydacz: Jesteśmy pośrednikiem w rozmowach ukraińsko-białoruskich

Dodano:
Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz Źródło: PAP / Leszek Szymański
Pierwsza runda rozmów Ukrainy z Rosją to było spotkanie rozpoznawcze - ocenia wiceszef MSZ Marcin Przydacz.

W czwartek odbędzie się kolejna tura negocjacji ukraińsko-rosyjskich. Rozmowy odbędą się na Białorusi i według białoruskiej rządowej agencji informacyjnej BiełTA mogą rozpocząć się o godzinie 13 czasu polskiego.

– Pierwsza runda rozmów nie przyniosła zasadniczego przełomu, było to tylko – wg naszych informacji – spotkanie rozpoznawcze. Prowadzimy przygotowania do wsparcia naszych ukraińskich partnerów, dostaliśmy prośbę, aby pomóc w kontaktach ze stroną białoruską, jesteśmy pośrednikiem – poinformował dziś w RMF FM wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz.

Czy możliwe jest zatrzymanie ognia?

Wiceszef resortu wyraził nadzieję, że druga tura rozmów przyniesie zatrzymanie ognia. – Nigdy nie należy porzucać nadziei, zawsze rozmowy są lepsze niż działania zbrojne – mówił Przydacz. Dodał, że Polska jest tylko stroną wspierającą.

– Trzeba mieć świadomość, że Ukraińcy na pewno nie poddadzą się, nie zaakceptują tych miejscami absurdalnych oczekiwań - że Ukraina ma się zdemilitaryzować, poddać, zaakceptować rosyjską dominację – akcentował Marcin Przydacz. Zwrócił też uwagę, że nie widać gotowości strony rosyjskiej do zawieszenia broni.

Większe sankcje dla Rosji i większa pomoc Ukrainie

– Jeśli Władimir Putin nie wycofa swoich wojsk z Ukrainy, jeśli nie zaprzestanie ostrzału cywilnych miejsc na Ukrainie, konieczne będzie wprowadzenie kolejnej transzy sankcji – zaznaczył wiceminister. Podkreślił, że trzeba dotknąć Rosji tak, aby jej gospodarka to odczuła. W tym miejscu wiceszef MSZ wymienił Sbierbank i Gazprombank – dwa największe banki, które wcześniej zostały wyłączone z sankcji.

Wiceminister pytany o polską dyplomację na Ukrainie zwrócił uwagę, że w Kijowie zostali tylko ochotnicy. Większość wyjechała. – Polska biało-czerwona flaga cały czas powiewa. Kijów jest ostrzeliwany, trudno mówić o stuprocentowym bezpieczeństwie, wszyscy polscy dyplomaci, którzy chcieli wyjechać z Kijowa, dostali na to zgodę – potwierdził Przydacz. Poinformował również, że na razie nie ma decyzji o powrocie ambasadora Cichockiego do Polski.

Źródło: RMF 24
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...