Ceny ropy rosną. Tak drogo nie było od 2008 roku
Brent to ropa wydobywana z 15 pól naftowych na Morzu Północnym.
Informacje przekazał portal rmf24.pl.
Znaczący wzrost cen
Ceny ropy skoczyły po 24 lutego i decyzji prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimira Putina o "operacji militarnej", czyli inwazji na Ukrainę. Już wtedy baryłka ropy Brent kosztowała około 92-93 dolary. Tymczasem w ostatni piątek było to 117-118 dolarów.
Obecne wzrosty cen mają wynikać z nerwowych reakcji na rynku. W minioną niedzielę w wywiadzie dla telewizji CNN sekretarz stanu USA Antony Blinken powiedział, że Stany Zjednoczone Ameryki Północnej prowadzą wraz ze swoimi sojusznikami "bardzo aktywne dyskusje" na temat wprowadzenia zakazu importu ropy naftowej i gazu ziemnego z Rosji. – Musimy jednocześnie zadbać o to, by na światowym rynku pozostała odpowiednia ilość tego surowca – zaznaczył. Rosja jest trzecim największym eksporterem ropy na świecie, zaraz po Arabii Saudyjskiej i USA.
W poniedziałek cena baryłki na giełdach przekroczyła 130 dolarów – podało RMF. Przez moment cena doszła nawet do 139 dolarów. To najwyższy poziom od 2008 roku, kiedy za baryłkę płacono nawet 147 dolarów.
Pomoc Iranu?
W obecnej sytuacji związanej ze wzrostami cen ropy naftowej do gry może wkroczyć Iran.
Państwa OPEC+ umawiają się na poziom wydobycia ropy naftowej. Każdy kraj ma wyznaczony limit. Do tej grupy należy także Iran, który jest objęty przez Zachód licznymi sankcjami. Jest wśród nich ostry limit eksportu ropy naftowej. Wiele wskazuje jednak na to, że wobec trwającej wojny Zachód zechce w tej sprawie porozumieć się z Teheranem.
Podpisanie odpowiedniej umowy pozwoliłoby na znaczne zwiększenie dostaw irańskiej ropy naftowej. Celem jest, rzecz jasna, zniwelowanie braków, jakie spowodowałby brak ropy z Rosji.