Orban zabrał głos ws. wojny na Ukrainie. "Nie damy się w to wciągnąć"
Podczas manifestacji poparcia dla rządzącego Fideszu Victor Orban stwierdził, że jego partia musi wygrać najbliższe wybory parlamentarne, gdyż tylko w ten sposób na Węgrzech można zabezpieczyć "pokój, bezpieczeństwo i spokój".
Polityk podkreślił, że jego ugrupowanie ma duże doświadczenie w sprawowaniu władzy, a w obecnej chwili nie "pora na amatorów", "nie czas na dyletantów".
Orban: Nie pozwolimy wplątać się w wojnę
Premier odniósł się także do słów Petera Marki-Zaya, kandydata opozycji na premiera, który stwierdził, że gdyby zaszła taka potrzeba to wysłałby węgierskich żołnierzy na Ukrainę. Orban stwierdził, że lewica ma zamiar wysłać na Ukrainę węgierskich żołnierzy i broń. Jego zdaniem Lewica chce wmieszać kraj w wojnę.
– Nie pozwolimy na to. Nie pozwolimy, żeby lewica wciągnęła Węgry w tę wojnę. Nie pozwolimy, by lewica uczyniła wojskowy cel z Węgier oraz z Węgrów żyjących w kraju i poza jego granicami – zapewnił.
Premier Węgier tłumaczył, że Europa Środkowa jest "tylko szachownicą dla mocarstw światowych", a Węgry stanowią na niej wyłączną jedną z figur. – Jeśli ich cele będą tego wymagać, poświęcą nas – mówił.
Orban atakuje Tuska: Wstydzą się go we własnym kraju
Szef Platformy Obywatelskiej i Europejskiej Partii Ludowej wystąpił na demonstracji węgierskiej opozycji. Obecność Tuska miała podkreślić proeuropejski kurs opozycji wobec premiera Viktora Orbana, którego Fidesz do niedawna również był częścią Europejskiej Partii Ludowej.
Szef węgierskiego rządu w ostrych słowach zaatakował Tuska. Jego zdaniem opozycja zaprosiła "Polaka, którego wstydzą się nawet w jego własnym kraju, który najpierw rozbił w Polsce swoją partię, a potem Europejską Partię Ludową w Brukseli".