Premier Mateusz Morawiecki i prezes PiS Jarosław Kaczyński wraz z premierem Czech Petrem Fialą oraz premierem Słowenii Janezem Jansą odbędą we wtorek wizytę w oblężonej przez Rosjan stolicy Ukrainy, Kijowie. Politycy będą tam reprezentować Radę Europejską na spotkaniu z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim i premierem Denysem Szmyhalem.
"Wyjazd organizowany jest w porozumieniu z przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesem Michelem i przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. Celem wizyty jest potwierdzenie jednoznacznego poparcia całej Unii Europejskiej dla suwerenności i niepodległości Ukrainy oraz przedstawienie szerokiego pakietu wsparcia dla państwa i społeczeństwa ukraińskiego" – czytamy w oświadczeniu KPRM.
"O wizycie delegacji poinformowana jest społeczność międzynarodowa za pośrednictwem organizacji międzynarodowych, w tym ONZ" – napisano.
Orban nie wybiera się do Kijowa. Dlaczego?
Zapytany o przyczyny, dla których Viktor Orban nie wybiera się na Ukrainę, jego rzecznik Bertalan Havasi cytowany przez portal Origo odpowiedział, że "premier wie o wizycie, ale nie jedzie do Kijowa".
Origo pisze, że rząd Orbana od początku wojny dał jasno do zrozumienia, że nie wyśle żołnierzy ani broni na Ukrainę. Nie pozwoli też na tranzyt broni przez swoje terytorium. Według Budapesztu transfery broni poważnie zaszkodziłyby Węgrom mieszkającym na Zakarpaciu, w zachodniej Ukrainie.
Portal zauważa, że po tym, jak Rosjanie zbombardowali poligon w Jaworowie w pobliżu polskiej granicy, minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto stwierdził, że nawet wzmianka o tranzycie broni niesie ze sobą poważne ryzyko.
Węgry są jednym z państw UE, które sprzeciwiają się nałożeniu sankcji na rosyjski sektor energetyczny. 90 proc. węgierskich gospodarstw domowych ogrzewa swoje domy gazem z Rosji.
Czytaj też:
Orban: Bez gazu i ropy z Rosji węgierska gospodarka się zatrzyma