Kliczko do Kaczyńskiego: Nigdy tego nie zapomnimy
We wtorek premierzy Polski, Czech i Słowenii złożyli wizytę w Kijowie. Towarzyszył im prezes PiS Jarosław Kaczyński, który wyszedł z propozycją utworzenia na Ukrainie misji pokojowej NATO.
– Chcę to powiedzieć jeszcze raz: w prawdziwie trudnych czasach widzisz, kto jest twoim przyjacielem. Bracia Polacy dali nam ogromne wsparcie, wielkie wsparcie – powiedział mer Kijowa Witalij Kliczko, zwracając uwagę, że "setki tysięcy Ukraińców przybyło do Polski".
– Rozumiemy, że to nie jest łatwa i prosta sytuacja. Właśnie teraz Ukraina jest w katastrofalnej sytuacji. Bardzo dziękujemy za wsparcie, za pomoc humanitarną, za zaopiekowanie się Ukraińcami w tym trudnym czasie – podkreślił.
"To była bardzo ryzykowna podróż do Kijowa"
– Specjalne podziękowania chcę skierować do Jarosława Kaczyńskiego. To była bardzo ryzykowna podróż, tutaj do Kijowa, ale to była również symboliczna podróż, ponieważ chciał pokazać jedność z Ukrainą. Nigdy tego nie zapomnimy – oświadczył.
– Bardzo dziękujemy za tę pomoc. Teraz w tym trudnym czasie widzimy, kto jest naszym prawdziwym przyjacielem – powtórzył Kliczko.
Witalij Kliczko i jego brat Władimir, obaj byli światowej sławi pięściarze, są na Ukrainie i wspierają swoich rodaków broniących się przed Rosją.
Wojna z Rosją. Ukraina broni się czwarty tydzień
Rosyjskie wojska od 22 dni ostrzeliwują ukraińskie miasta, nie oszczędzając kobiet i dzieci. Według szacunków ONZ, od początku inwazji zginęło ponad 600 cywilów. Ukraińska prokuratura generalna podała, że wśród ofiar jest 100 dzieci.
WHO szacuje liczbę osób dotkniętych wojną na 18 mln. 3 mln Ukraińców wyjechało za granicę, z czego większość (ponad 1,9 mln) do Polski.
Armia ukraińska twierdzi, że Rosjanie stracili już ponad 13 tys. żołnierzy. Z kolei ukraińskich żołnierzy miało zginąć 1,3 tys. Taką liczbę podał 12 marca prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
Putin napadł na sąsiedni kraj
Rosyjska inwazja trwa od 24 lutego. Prezydent Władimir Putin wysłał wojska na Ukrainę w odpowiedzi na prośbę przywódców samozwańczych republik Donieckiej i Ługańskiej, które wcześniej Rosja uznała za niepodległe i podpisała z nimi umowy o współpracy i wzajemnej pomocy.
Atak na Ukrainę poprzedziło telewizyjne wystąpienie Putina, w którym poinformował, że podjął decyzję o przeprowadzeniu "specjalnej operacji wojskowej" w celu ochrony osób "cierpiących nadużycia i ludobójstwo przez reżim kijowski".
Moskwa domaga się od Kijowa m.in. uznania Krymu za rosyjski oraz "demilitaryzacji i denazyfikacji" Ukrainy.