"Błędy Rosji" A.D. 2022. Proroczy głos Piusa XI
Tak brzmi oficjalny komunikat Watykanu: „Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej podało do wiadomości, że w piątek 25 marca, podczas celebracji pokutej o godz. 17.00 w Bazylice św. Piotra, Papież Franciszek poświęci Rosję i Ukrainę Niepokalanemu Sercu Maryi. Tego aktu w tym samym dniu w Fatimie dokona Kardynał Konrad Krajewski, jako wysłannik Ojca Świętego”. To odpowiedź na apel katolickich biskupów z Ukrainy i jednocześnie, na co wskazuje wielu komentatorów, dopełnienie wcześniejszych, aktów poświęcenia, dokonywanych przez Piusa XII i Jana Pawła II.
Nie zamierzam teraz zajmować się dyskusją nad tym, czy i w jakim stopniu te wcześniejsze próby nie odpowiadały temu, co przekazała pastuszkom w Fatimie w 1917 roku Matka Boska. Ważniejsze wydaje mi się co innego. Otóż według słów świadków główne przesłanie Maryi brzmiało w ten sposób: „Przyjdę prosić o poświęcenie Rosji Memu Niepokalanemu Sercu i o Komunię wynagradzającą w pierwsze soboty miesiąca. Jeśli posłuchają moich próśb, Rosja nawróci się i zapanuje pokój; jeśli nie, rozsieje ona swoje błędy po całym świecie, prowokując wojny i prześladowania skierowane przeciw Kościołowi”. Dlaczego Rosji? O jakie „błędy, które rozsieje ona po całym świecie” mogło chodzić? Same widzenia miały miejsce w 1917 roku, ostatnie, tzw. „cud słońca” 13 października 1917 roku.
Tak opisują to zdarzenie autorzy tekstu na stronie Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im Ks. Piotra Skargi: „13 października 1917 r. w miejscu objawień zebrał się imponujący tłum, liczący przeszło 70 tysięcy osób. Wielu musiało pokonać setki kilometrów, w przeważającej większości pieszo lub na osłach, a także wozami i samochodami. Wśród zgromadzonych znajdowali się nie tylko ludzie prości, ale również bardzo sceptycznie nastawieni naukowcy, dziennikarze, ludzie niewierzący. Jak podają niektóre źródła, to zjawisko trwało 10 minut. Niebo pokryło wówczas się ciemnymi chmurami. Na zebranych spadł ulewny deszcz. Nagle pokazało się słońce, które zaczęło wirować po niebie. Ludzie zaczęli krzyczeć z przerażenia. Niektórzy zaczęli się głośno spowiadać ze swoich grzechów, sądząc, że „to jest koniec świata”. Wielu stało, lecz wielu klęczało i płakało, modląc się”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.