Czy na pewno zdążymy z Baltic Pipe? Bo teraz to już naprawdę nie są żarty
Albowiem to właśnie sześć lat temu, w połowie 2016 r. Piotr Naimski, pełnomocnik rządu Beaty Szydło ds. strategicznej infrastruktury energetycznej ogłosił, że Polska – po wygaśnięciu 31 grudnia 2022 r. długoterminowego kontraktu z Gazpromem na dostawę rosyjskiego gazu do naszego kraju – kolejnej podobnej, długoletniej umowy z Moskwą więcej nie podpisze – zapowiadając tym samym – wreszcie, po dziesiątkach lat! – uwolnienie się Polski spod gazowego dyktatu Kremla.
To od tamtej pory Polska ściga się z czasem, starając się za wszelką cenę przed końcem 2022 r. skończyć budowę i włączyć do eksploatacji gazociąg Baltic Pipe, bez którego trudno wyobrażalne byłoby zapewnienie Polakom – zimą z 2022 na 2023 r. i później – potrzebnych im do normalnego funkcjonowania ilości gazu.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.