"Daliśmy jasno do zrozumienia". Twarde stanowisko Stoltenberga ws. wojny na Ukrainie
W czwartek w Brukseli odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie Sojuszu Północnoatlantyckiego. Wezmą w nim udział przedstawiciele NATO, G7 oraz Unii Europejskiej. Przywódcy będą mieli za zadanie omówić wysiłki wspólnoty międzynarodowej wobec wojny na Ukrainie. Przeprowadzą też debatę nad nowym pakietem sankcji ekonomicznych na Federację Rosyjską.
Przed rozpoczęciem obrad sekretarz generalny Sojuszu spotkał się z mediami. Jens Stoltenberg wskazał, że przywódcy NATO będą dziś rozmawiać o "zmianie w dłuższej perspektywie naszego systemu odstraszania i obrony”.
– Pierwszym krokiem będzie utworzenie czterech nowych grup bojowych we wschodniej części sojuszu, w Bułgarii, Rumunii, na Węgrzech i Słowacji – powiedział.
NATO nie wejdzie do wojny
Stoltenberg powiedział, że w trakcie konfliktu z Rosją sojusznicy udzielili Ukrainie wsparcia w realizacji "podstawowego prawa do obrony”. Jednocześnie podkreślił, że podstawowym zadaniem sojuszu wojskowego jest obrona i ochrona członków NATO. Tym sam sekretarz generalny po raz kolejny jednoznacznie wykluczył możliwość zaangażowania wojsk NATO w konflikt na Ukrainie.
– Daliśmy jasno do zrozumienia, że nie wyślemy natowskich żołnierzy, ani samolotów. Postępujemy tak, bo ciąży na nas odpowiedzialność, by zapewnić, że ten konflikt nie będzie eskalował poza Ukrainę, bo spowodowałoby to jeszcze większe cierpienia, śmierć i zniszczenia – stwierdził.
Szef NATO wskazał także, że postulowane od dawna przez prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego zamknięcie przestrzeni powietrznej nad Ukrainą oznaczałoby de facto zaatakowanie rosyjskich sił.
– Utworzenie strefy zakazu lotów nad Ukrainą oznaczałoby konieczność narzucenia jej. Żeby zaś ją narzucić, należałoby dokonać zmasowanego ataku na rosyjskie systemy obrony przeciwlotniczej w Rosji, na Białorusi i na Ukrainie i być gotowym zestrzeliwać rosyjskie samoloty – powiedział.