Wiceszef MSZ: Widać zmianę podejścia amerykańskiego do polityki niemieckiej
25 i 26 marca prezydent USA Joe Biden gościł w Polsce, gdzie spotkał się z amerykańskimi żołnierzami, odwiedził punkt wydawania ukraińskim uchodźcom numerów PESEL na Stadionie Narodowym w Warszawie oraz rozmawiał z Andrzejem Dudą.
Zwieńczeniem wizyty przywódcy Stanów Zjednoczonych w naszym kraju było przemówienie na dziedzińcu Zamku Królewskiego w sprawie rosyjskiej inwazji na Ukrainę oraz bezpieczeństwa wschodniej flanki NATO.
W trakcie swoich wystąpień Biden podkreślał, że artykuł 5 Sojuszu Północnoatlantyckiego jest "świętym zobowiązaniem" i dotyczy każdego członka Paktu. – 25 lat temu, gdy przemawiałem na Uniwersytecie Warszawskim i później, kiedy przewodziłem wysiłkom, aby Polska dołączyła do NATO, użyłem sformułowania: "za wolność waszą i naszą". Miałem to na myśli wtedy i mam to na myśli teraz – oznajmił.
Zmiana nastawienia USA
– W pierwszym roku prezydentury Joe Biden mówił, że będzie odbudowywał relacje transatlantyckie, myśląc o tym, że będzie odbudowywał relacje z Niemcami. Zachowanie Niemiec przed atakiem Rosji na Ukrainę i w trakcie pokazało, że rozumienia Waszyngtonu i Berlina są czasami zupełnie rozbieżne – ocenił Marcin Przydacz. Wiceminister spraw zagranicznych był w środę gościem Programu 1. Polskiego Radia.
Jak zauważył polityk, "ostatnie wydarzenia zmieniły nastawienie USA". – Joe Biden przyjechał do Warszawy, a nie do Berlina, rozmawiać o polityce wschodniej, a bywało tak, że uważał, iż to z Niemcami trzeba ustalać. (...) To z Warszawy poszło w świat przesłanie "nie bójcie się", także do Niemców. To nie było tylko cytowanie Jana Pawła II pod polskie serca, to przekaz dla zachodnioeuropejskich sojuszników – powiedział Przydacz. – Widać zmianę podejścia amerykańskiego do polityki niemieckiej i innych partnerów europejskich – dodał.