Wassermann: Mam przekonanie poparte dowodami. To nie była zwykła katastrofa
Polityk na antenie Radia Kraków stwierdziła, że wojna na Ukrainie i to, do czego zdolny jest Putin, każe nam spojrzeć w nowy sposób na katastrofę smoleńską.
– My tłumaczyliśmy to, że to kwestia Gruzji, kwestia pozycji Polski, budowania koalicji przeciw Rosji i jej pozycji w Europie. Do tych ludzi to nie docierało. Dla człowieka przeciętnego było nie do pomyślenia, że można zabić 96 osób, bo się chce. Taki jest jednak Putin – powiedziała Wassermann.
– Czy kilkunastocentymetrowa brzoza może wywrócić i zniszczyć na tysiące elementów 100-tonowy samolot? Odpowiedzmy sobie – dodała.
Poseł stwierdziła również, że w przyszłym tygodniu w prokuraturze zostaną zaprezentowane nowe ustalenia dotyczące katastrofy, które "idą w jasnym kierunku".
– Mam przekonanie poparte dowodami. To nie była zwykła katastrofa. Ta brzoza nie pokonała samolotu. Wiele państw teraz będzie bardziej skłonna podzielić się z nami, lub przyjąć wersję ustaloną na podstawie naszych badań. Wywiady wielu państw świata wiedzą, co tam się stało. Jestem jednak realistką. Takich informacji nie przekazuje się innemu państwu za nic lub bez okazji. Mam nadzieję, że ta straszna wojna skłoni inne państwa do otwartości – powiedziała Małgorzata Wassermann.
Kaczyński: Świat zobaczył, do czego zdolna jest Rosja
W podobnym tonie wypowiedział się w wywiadzie dla "Gazety Polskiej" prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.
– Świat zobaczył, do czego zdolna jest Rosja. Widzi jej okrucieństwo, zbrodnie. Przez całe lata bardzo wiele osób odrzucało taki obraz Moskwy. Zobaczymy zatem, jaka będzie reakcja na naszą decyzję w sprawie Smoleńska. Raport Podkomisji kierowanej przez Antoniego Macierewicza udziela odpowiedzi na kluczowe pytania. Światowa opinia publiczna musi się z jego ustaleniami zmierzyć. Trudno zaprzeczyć, że reżim Putina byłby zdolny do przeprowadzenia ataku na głowę innego państwa, skoro sami Amerykanie od tygodni informują, że Rosjanie przygotowali listę polityków ukraińskich, którzy mieli zostać zamordowani. A rozpoczyna ją nazwisko tamtejszej głowy państwa – powiedział wicepremier.