Wstrząsające doniesienia z Borodzianki. "Masakra w Buczy to czubek góry lodowej"
Po wyzwoleniu obwodu kijowskiego Ukraińcy poinformowali o masowych mordach i brutalnych zbrodniach dokonanych na ludności cywilnej przez wojska rosyjskie. Symbolem tego okrucieństwa stała się miejscowość Bucza, gdzie zginęło co najmniej 400 osób. Media cały czas publikują nowe zdjęcia i nagrania, na których widać m.in. zastrzelonych ludzi ze związanymi rękami.
"Czubek góry lodowej"
Z najnowszych doniesień wynika, że liczba zabitych cywilów może być jeszcze wyższa w innych wyzwolonych miastach. – Bucza to dopiero wierzchołek góry lodowej– przekazał szef ukraińskiego MSZ Dmytro Kułeba.
Prokurator generalna Iryna Wenediktowa dodaje, że ze wstępnych informacji wynika, że "najtragiczniejsza sytuacja jest w Borodziance, miejscowości położonej na północny zachód od Kijowa".
Również sam prezydent Zełenski stwierdził, że liczba ofiar cywilnych w Borodziance i innych wyzwolonych miastach spod rosyjskiej okupacji może być wyższa niż w Buczy. "W wielu wioskach w oswobodzonych regionach Kijowa, Czernihowa i Sum okupanci robili rzeczy, których mieszkańcy nie widzieli nawet podczas okupacji nazistów 80 lat temu" - mówił na nagraniu zamieszczonym w internecie.
Kreml odniósł się do zbrodni w Buczy
O komentarz do odnalezienia masowych grobów Ukraińców został poproszony rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow. W rozmowie z agencją informacyjną TASS polityk określił okrucieństwa w Buczy jako "czyn”, który został "zainscenizowany” kilka dni po wycofaniu się sił rosyjskich.
Z kolei rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow stwierdził, że rosyjskie władze "kategorycznie odrzucają" wszystkie zarzuty o zbrodnie wojenne w Buczy. Pieskow dodał, że rosyjscy "eksperci z ministerstwa obrony zidentyfikowali oznaki przeróbek materiałów wideo i innych ingerencji w materiał audio-wideo” z Buczy. Rzecznik Kremla nie przedstawił jednak żadnych dowodów na rzekome fałszerstwa.
Szok na Zachodzie
Rosyjska zbrodnia w Buczy wywołała oburzenie na całym świecie. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski odwiedził miejsce masakry, gdzie stwierdził wprost, że Rosja dokonała zbrodni ludobójstwa. Premier Mateusz Morawiecki w swoim komentarzu wskazał, że zabójstwa ukraińskich cywilów należy uznać za ludobójstwo.
W odpowiedzi na masakrę prezydent Francji Emmanuel Macron wezwał do wprowadzenia dalszych sankcji na rosyjską ropę i węgiel. Z kolei niemiecki minister gospodarki Robert Habeck powiedział, że jego kraj pracuje nad wprowadzeniem embarga na rosyjskie surowce energetyczne, ale taka decyzja nie będzie podjęta od razu.
Przewodniczący Rady UE Charles Michel powiedział, że kolejne sankcje UE na Rosję i wsparcie dla Ukrainy są "w drodze”. Kreml wielokrotnie zaprzeczał, jakoby siły rosyjskie zabijały cywilów.