Wojna na Ukrainie. Radna Irpienia: Rosjanie to nie ludzie
Radna miasta Irpień Natalia Izdebska w rozmowie z Polsat News przyznała, że wyjechała z Ukrainy pierwszego dnia wojny. – Od wczoraj wiemy, że nasz dom jeszcze stoi. Nie wiemy, czy jest okradziony, czy nie. Sąsiedni dom jest spalony – opowiedziała.
"Przyjechali, żeby zarobić pieniądze"
Podkreśliła, że w rozmowach z Ukraińcami słyszy "jak rosyjscy żołnierze gwałcą dzieci, zabijają kobiety, przejeżdżają czołgiem samochody, którymi podróżują rodziny". – Trudno to wytłumaczyć, bo normalny człowiek nie myśli nawet o tym – mówiła Izdebska.
– Są ludzie – to my i cały świat. I są Rosjanie – bo to nie ludzie. Oni przyjechali na tę wojnę, żeby zarobić pieniądze i na taką sobie wycieczkę dla zabawy, postrzelać jak myśliwi – oceniła radna ukraińskiego miasta.
Izdebska: Rosja to śmierć i morderstwa
Polityk mówiła, że śledzi wydarzenia na Ukrainie i ogląda zdjęcia. – Patrzę i rekomenduję patrzeć na nie całemu światu, żeby pamiętać, co to jest Rosja – że to śmierć, morderstwa. Żeby pamiętać, żeby nie zapomnieć i żeby nie wybaczyć nigdy – podkreślała. Izdebska dodała, że mówi nie tylko o Putinie, ale o Rosjanach.
Radna przekonywała, że chce wrócić do swojego miasta, ale jej zdaniem "nie nadaje się on do normlanego życia".
Zbrodnie Rosjan
Po wycofaniu się wojsk rosyjskich z obwodu kijowskiego od początku kwietnia na jaw wychodzą zrodnie, jakich dopuszczali się okupanci na ludności ukraińskiej. Informowano o masakrze w Buczy, ale przykładem takich działań jest także Hostomel czy Irpień.
Rzecznik praw człowieka Ukrainy Ludmyła Denisowa informowała na Facebooku, że "na terenach wyzwolonych spod okupacji rosyjskiej odnotowuje się masowe przypadki torturowania ludności cywilnej". Przekazała, że w mieście Irpień odnaleziono ciała dzieci poniżej 10. roku życia ze śladami gwałtów i tortur.