Sienkiewicz: Niemcy żegnają się ze złudzeniem przewodzenia UE
Niemcy nadal nie mogą się zdecydować, jak zareagować ws. wojny na Ukrainie. Berlin jest jednym z hamulcowych ws. zaostrzenia sankcji na Rosję, jednocześnie Niemcy są oskarżani o rozbudzenie ambicji Putina i de facto finansowanie jego reżimu przez lata.
Bartłomiej Sienkiewicz ocenia, że Niemcy w obecnym stanie nie są już zdolne do przewodzenia Europie. "Przyglądam się chaosowi decyzyjnemu w Niemczech ws. stosunku do wojny na Ukrainie i dostaw uzbrojenia. Jedno jest pewne: Niemcy w tych miesiącach żegnają się ze złudzeniem przewodzenia w UE." – napisał były minister w mediach społecznościowych. "To państwo jest wewnętrznie sparaliżowne i niezdolne do polityki kontynentalnej" – dodaje w tym samym wpisie.
Zełenski nie przyjął prezydenta Niemiec
Frank-Walter Steinmeier chciał przyjechać do Kijowa razem z prezydentami Polski, Litwy, Łotwy i Estonii, którzy złożyli swoją wizytę w środę. Jednak obecności niemieckiego prezydenta nie życzył sobie gospodarz spotkania, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Ma to związek z bliskimi stosunkami Niemiec z Rosją i ociąganiem się Berlina w pomocy Kijowowi.
Ukraińskiemu przywódcy nie spodobała się dotychczasowa polityka Steinmeiera, mocno nakierowana na porozumienie i interesy z Rosją. Sam Steinmeier potwierdził ustalenia niemieckich dziennikarzy. Podczas wizyty w Polsce prezydent Niemiec powiedział, że musi "przyjąć to do wiadomości", że w Kijowie nie życzono sobie jego wizyty.
"Die Welt" uderza w niemieckie rządy
Niemieckie media nie szczędzą krytyki władzom. "Die Welt" pisze, że "gdy Putin prowadził wojny, Berlin przez dziesięciolecia odwracał wzrok".
Dziennik "Die Welt" przypomina, że Władimir Putin doszedł do władzy dzięki zbrodniom wojennym – chodzi o drugą wojnę czeczeńską. "To podczas tej wojny tysiące osób było torturowanych i mordowanych, na porządku dziennym były gwałty, grabieże i przemoc wobec ludności cywilnej" – pisze dziennik.
Gazeta zaznacza, że w tym samym 1999 roku Niemcy interweniowały w wojnie w Kosowie i zapobiegły zbrodniom serbskiego prezydenta Slobodana Miloszevicia, a świat tymczasem przymykał oczy na wojnę w Czeczenii. "Die Welt" pisze, że wojna zakończyła się w pierwszym roku rządów Gerharda Schroedera i szefa jego kancelarii – obecnego prezydenta Franka-Waltera Steinmeiera. "Obydwaj architekci polityki SPD wobec Rosji od początku byli świadomi, że Putin jest zdolny do zbrodni wojennych, takich jak w Buczy" – uważa dziennik. "Obydwaj politycy pozwolili Putinowi swobodnie działać, kiedy zaatakował Gruzję, gdy zaanektował Krym i gdy zaatakował wschodnią Ukrainę" – czytamy.