Akcja ratownicza w kopalni Pniówek nie będzie kontynuowana
Dotąd potwierdzono śmierć pięciu osób, sześć kolejnych jest w ciężkim stanie. Prowadzona od środy akcja ratownicza zmierzała dotąd do dotarcia do siedmiu zaginionych górników.
Tomasz Cudny, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której należy kopalnia Pniówek, przekazał na briefingu w piątek rano, że podjęto decyzję o "odstąpieniu od prowadzenia akcji ratowniczej w celu wydobycia tych siedmiu górników". – Akcja ratownicza będzie prowadzona w celu zaizolowania obszaru kopalni, żeby nie zagrażał funkcjonowaniu ludzi w innych częściach zakładu. Jest to bardzo trudna decyzja – dodał.
Siedem wybuchów
Podkreślił, że ratownicy, których baza została odsunięta bardzo daleko od strefy zagrożenia, odczuli siedem wybuchów. – Nie wiemy, skąd następuje dopływ tlenu, ponieważ wzrost metanu działałby raczej uspokajająco, bo metan w dużej ilości (…) powinien nam pomóc. Natomiast na dzień dzisiejszy próbujemy przeanalizować ograniczenie ilości powietrza, które tam jest dane i po uzyskaniu pewnych danych sztab poszerzony o naukowców podejmie dalsze decyzje – powiedział Cudny.
– To są bardzo trudne decyzje, ale to jest bezpieczeństwo ratowników, którzy wykonywaliby swoje zadania z bardzo dużym obciążeniem. Wysyłanie ich w tak niebezpieczny rejon jest wręcz nieodpowiedzialną decyzją kierownictwa kopalni czy kierownictwa spółki – ocenił prezes JSW.
Prezydent i premier na miejscu katastrofy
– Ratownicy pięknie mówią, że idą zawsze po żywego człowieka i zawsze trzeba się starać dotrzeć jak najszybciej do ludzi, ale sytuacja jest naprawdę bardzo, bardzo ciężka – stwierdził w środę premier Mateusz Morawiecki, który przyjechał na miejsce tragedii.
Z kolei prezydent Andrzej Duda, który przybył tam w czwartek, powiedział, że "wszystko w rękach Opatrzności". – Praca w kopalni wiąże się z ryzykiem. Niestety czasem dochodzi do katastrofy. Wszystko wskazuje, że to jest najgorsza katastrofa w dziejach kopalni Pniówek. Składam wyrazy współczucia rodzinom ofiar – oświadczył prezydent.