Trwa akcja ratunkowa w kopalni Pniówek w Pawłowicach, gdzie w nocy doszło do dwóch wybuchów metanu. –Dzisiaj stało się nieszczęście tutaj, w kopalni Pniówek, należącej do JSW. Słowa grzęzną w gardle, bo wiemy już, że 5 osób nie żyje, 7 jest jeszcze uwięzionych w chodnikach kopalni, ale prócz tego jest ponad 20 osób w szpitalu z ciężkimi poparzeniami – mówił szef rządu.
Morawiecki podkreślił, że pierwszy potężny wybuch po północy doprowadził do zawalenia części chodników. – To wszystko jeszcze będzie bardzo dokładnie sprawdzane, badane i ratownicy poszli na pomoc tym osobom, które zostały uwięzione, ale niestety potem gdzieś około 3 w nocy nastąpił drugi wybuch i ten drugi wybuch odciął kilku ratowników i doprowadził do wielu ran, oparzeń wśród górników– stwierdził premier Mateusz Morawiecki na briefingu prasowym.
Premier dodał, że ofiarą padł jeden z ratowników. – Ratownicy pięknie mówią, że idą zawsze po żywego człowieka i zawsze trzeba się starać dotrzeć jak najszybciej do ludzi, ale sytuacja jest naprawdę bardzo, bardzo ciężka– mówił Morawiecki.
Akcja ratownicza w kopalni Pniówek
Do pierwszego wybuchu w Kopalni Węgla Kamiennego "Pniówek", doszło ubiegłej nocy, niedługo po północy. Jak podaje właściciel kopalni – Jastrzębska Spółka Węglowa – prawdopodobnie był to wybuch metanu. "Do wypadku doszło w ścianie N-6 na poziomie 1000 metrów o godzinie 0.15" – podaje JSW w komunikacie.
W momencie wybuchu w rejonie ściany pracowało 42 górników. Pracujące na miejscu zastępy ratowników na początku akcji poszukiwały trzech pracowników, którzy zostali pod ziemią. W trakcie akcji utracono jednak kontakt z siedmioma ratownikami – informuje JSW. Utrata kontaktu to wynik drugiego wybuchu, do którego doszło w trakcie trwania akcji ratowniczej.
Czytaj też:
Wygaszanie polskich kopalni. Wicepremier: Musimy to poważnie przemyślećCzytaj też:
Każdą cenę warto zapłacić, aby móc zrezygnować z rosyjskich surowców