Lider PSL: Ten, kto płaci za gaz w rublach, nie może nazywać się sojusznikiem Polski
Szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto potwierdził, że jego kraj spełni warunki Władimira Putina i będzie płacił za rosyjski gaz i ropę w rublach. Tłumaczył, że Węgry nie mają alternatywnych źródeł ani szlaków przesyłowych, które umożliwiłyby im zaprzestanie importu rosyjskiej energii w ciągu najbliższych kilku lat.
Węgierski premier Viktor Orban powiedział na początku kwietnia, że jego kraj zapłaci za gaz w rublach, jeśli Rosja o to poprosi. W trakcie ostatniej kampanii wyborczej Orban obiecywał, że jeśli zwycięży, Węgry nie zostaną wciągnięte do wojny na Ukrainie i nie będą płacić za jej skutki.
Kosiniak-Kamysz: To zniszczenie europejskich solidarności
Decyzję Węgier skomentował prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. "Deklaracja Węgier o płatności za gaz w rublach jest obejściem sankcji i zniszczeniem europejskiej solidarności" – napisał w mediach społecznościowych lider ludowców. Zdaniem Kosiniaka-Kamysza w obecnej sytuacji "jakakolwiek współpraca z Węgrami nie ma racji bytu".
"Ten, kto płaci za gaz w rublach, wspiera reżim Putina i nie może nazywać się sojusznikiem Polski!" – przekonywał Kosiniak-Kamysz na Twitterze.
Rosja zakręciła Polsce kurek z gazem
W środę Gazprom wstrzymał dostawy gazu do Polski i Bułgarii tłumacząc to tym, że odbiorcy w obu krajach odmówili zapłaty za gaz w rosyjskiej walucie. W ramach kontraktu jamalskiego do Polski dostarczanych było ok. 9 mld m3 gazu rocznie. Średnie roczne zużycie gazu w Polsce kształtuje się na poziomie 20 mld m3.
PGNiG poinformowało, że decyzja Gazpromu nie ma aktualnie wpływu na bieżące dostawy gazu do klientów, którzy otrzymują paliwo zgodnie z zapotrzebowaniem.