"Nikt szampana otwierać nie będzie". Co z kandydaturą Glapińskiego?
Sejm zajmie się wnioskiem prezydenta o powołanie Adama Glapińskiego na prezesa Narodowego Banku Polskiego na posiedzeniu 11-12 maja – podano w porządku obrad Izby. Wcześniej w kwietniu sejmowa Komisja Finansów Publicznych pozytywnie zaopiniowała kandydaturę obecnego Glapińskiego na prezesa NBP na drugą kadencję.
Wniosek w tej sprawie złożył w styczniu prezydent Andrzej Duda. Obecna kadencja szefa banku centralnego wygasa w czerwcu.
Partia Kaczyńskiego nie jest pewna sukcesu?
Serwis money.pl wskazuje, że gdyby PiS miał pewność co do głosów koniecznych do powołania Glapińskiego, mógł zarządzić głosowanie tuż po posiedzeniu sejmowej komisji finansów. Głosowania nie było także na posiedzeniu Sejmu w dniach 27-28 kwietnia.
Według opozycji powód jest jasny – partii rządzącej brakuje głosów, aby zapewnić Adamowi Glapińskiemu kolejną kadencję w fotelu prezesa NBP. "Glapiński jest obciążeniem dla obozu władzy, ciąży na nim odpowiedzialność za obecny stan gospodarki. Wybór prezesa NBP jest także przedmiotem targów wewnątrz Zjednoczonej Prawicy. Tam chodzi już tylko o władzę, stanowiska i pieniądze, nie ma poczucia misji" – mówi Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050.
Entuzjazmu nie będzie
Jednak w PiS nie ma większych obaw co do samego głosowania. To postać Glapińskiego wywołuje mieszanie opinie. Oficjalnie parlamentarzyści formacji Kaczyńskiego wypowiadają się o prezesie NBP w samych superlatywach. Nieoficjalnie bywa różne.
– Myślę, że głosy uzbieramy i nie będzie z tym problemu. Są przecież posłowie, którzy nie należą do klubu, a głosują z nami. Większym problemem jest kwestia personalna. W partii brakuje entuzjazmu do tej kandydatury. Wszyscy wiemy, że wysoka inflacja, a co za tym idzie wysokie ceny, to wszystko nas będzie obciążać. Na pewno jak wygra Glapiński, nikt szampana otwierać nie będzie – stwierdza w rozmowie z money.pl jeden z posłów PiS, chcących zachować anonimowość.